Piękny, poruszający, świetny wybór miejsca akcji- Maroko, a w tle meczety i głośne modlitwy, w sercu tego egzotycznego kraju mały chłopiec, który nie rozumiejąc choroby ojca, postanawia pokazać mu, że w życiu jednak warto mieć nadzieję na zmiany. Polecam.
Perła wśród filmów, porażający w swym klimacie smutku, izolacji, niemocy , zatracania
się oraz wszechobecnego odrętwienia.
Kontrapunktem jest młodszy syn który jest tym "Aniołem" czuwającym , pragnącym
uratować Ojca.To silne pragnienie i szczere uczucie, to tragiczne studium miłości ,
potrzeby bliskości i wzajemnej zależności wykraczającej poza wszelkie ramy.Z tym że choroba jaka ogarnia
Ojca zwana Cyklofrenią bądź Schizofrenią dwubiegunową niestety pozostawia chłopca samemu sobie , człowiek
w tym stadium traci poczucie rzeczywistości , popada w skrajności po czym następuje rozpad emocjonalny.,czego
jesteśmy świadkami.Degradacja Ojca oraz ogromna determinacja ze strony Syna który miast korzystać z uroków egzotyki ,
uprawiania sportu i tego wszystkiego co niesie młodość, zostaje wciągnięty w grę , w grę gdzie wynik już na stracie jest oczywisty.
Ojciec kochający ale ogarnięty choroba czy jak to nazwać , nie mogący niestety w tym
porażeniu wyjść na przeciw temu głębokiemu uczuciu syna , nie przeciętnej wrażliwości
i oddaniu. Obaj są okaleczeni i związani węzłem ale pragnący jednego.Niestety jedna
nie moc pociąga następną aż do tragicznego rozwiązania.
W tym szaleństwie jest jednak okruch nadziei, że nawet za tak wysoką cenę siła miłości
, , uczuć, bycia do końca jest bardziej determinująca niż zatracenie.Nie ma tu jasnej oczywiście odpowiedzi , nie ma
czegoś co dało by klarowną odpowiedź , nie ma również nigdy prostego wyjścia z tych relacji, gdzie ktoś nie podejmuje już
własnych decyzji , nie może bez jakiejkolwiek pomocy ogarnąć tej otaczającej rzeczywistości , pozostaje tylko popadanie w skrajną alienacje.W tym wszystkim ta postawa syna który nie dostrzega choroby swego Ojca , który podejmuje "grę" wyzwanie, obarczony tę
okrutną tajemnicą.Bo nawet "Anioł" w niektórych sprawach nie władny pomóc że tak to ujmę patetycznie.
Co do konstrukcji filmu to jest pewien malutki niedosyt , film raczej na (długi krótki metraż). Patrząc na ten film to trochę taka kronika
z elementami i zacięciem dokumentalnym, stricto klasycznego tu filmu nie ma, za mało tu składników na pełny metraż.Czasami lepiej
wydaje się nakręcić film krótszy o większym ładunku i skupieniu tak jakby przez soczewkę aniżeli film w pełnym wymiarze.
Nie przeszkadza to jednak filmowi tak bardzo , bo film ciekawie poprowadzony , widziany oczami Syna , jego determinacji i jednocześnie
niemożności ratunku.To nie karny że można wyczuć kierunek uderzonej piłki i nie mecz że nawet przegrana niewiele boli , to gra w której
wynik jest wyrokiem i wykluczeniem bez możliwości odwołania.
Do tego film osadzony w pięknej Marokańskiej przestrzeni , na poły oniryczny , lekko
okraszony delikatną muzyką dopełnia całości.
Nie sposób nie docenić wspaniałej i dojrzałej gry młodego "aktora' i jak zwykle świetnej
roli Olivier Gourmet`a.
Polecam szczerze , warto taką perełkę obejrzeć.