Właśnie wróciłem z kina i chciałbym podzielić się wrażeniami. Zacznę może od najsłabszej strony czyli fabuły. Jak to zwykle bywa gorąca namiętna miłość pięknie przedstawiona w książce na ekranie prezentuje się jak trzeciorzędne romansidło. Taka sobie historyjka o pewnej niewiernej i pewnym uwodzicielu. Dosyć istotny wątek Kitty i Lewina został tak okrojony że aż żal. Poza tym to już tylko zachwyt. Wspaniała scenografia i pomysł na przeniesienie nas w czasy XIX wieczne Rosji. Wyśmienita gra aktorska wszystkich głównych postaci. Niezła muzyka. To jeden z filmów które koniecznie trzeba obejrzeć na dużym ekranie. Polecam wszystkim miłośnikom filmów nastawionych bardziej na obraz niż na treść.