PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620185}
6,8 73 291
ocen
6,8 10 1 73291
7,0 16
ocen krytyków
Anna Karenina
powrót do forum filmu Anna Karenina

gwałt na Tołstoju

ocenił(a) film na 3

Uwielbiam tą historię. Widziałam inne ekranizacje. Przeczytałam książkę jednym tchem. A tutaj nie dałam rady. Przemęczyłam godzinę i po prostu nie wytrzymałam.
Czemu? Powodów jest wiele.
Po pierwsze, gdybym się nie orientowała tak dobrze w fabule i bohaterach, w ogóle nie wiedziałabym o co chodzi. Multum postaci, kalejdoskop scenerii, dziwne urzędowo-taneczne sceny. I ciągła nerwowa muzyka, która bardzo denerwuje.
Po drugie - dobór postaci. Rozumiem uwspółcześnianie kanonu piękna (tak jak w poprzednich ekranizacjach) i naprawdę nie wymagam, żeby Anna była niska i pulchna, jak w powieści. Ale piękna i kobieca być powinna, powinna mieć grację i seksapil, kobiecość dojrzałej mężatki (pamiętajmy, że była wyraźnie starsza od Wrońskiego). A tutaj mamy niepięknego chudzielca o figurze nastoletniego chłopca, wciśniętego w suknię z pustym dekoltem. Wroński - wygląda jak Ken, piękny jest, ale mało męski, czy też demoniczny... To był zepsuty arystokrata w końcu... Również Karenin, mało wyrachowany i dystyngowany, taki urzędniczyna. Kitti za mało niewinna. Dolly, Obłoński i Lewin jeszcze całkiem dają radę, ale drugi plan nie może ratować filmu.
Po trzecie - kostiumy. Tak, wiem, że był Oskar... Ale, jak dla mnie, jeśli miało być eklektycznie, to mogli to bardziej pokazać, albo chociaż ubrać wszystkich w podobnego kształtu formy (np. wszyscy krynoliny, wszyscy turniury itp), dodatki, dekolty, jak sobie chcą, ale te różnice kształtów i form są bardzo przeszkadzające.
Po czwarte - generalny przerost formy nad treścią. Mnóstwo scenografii, momentów kolorowych, a dialogi banalne i nieporadne. Akcja dziejąca się praktycznie nieustannie w teatrze powoduje poczucie klaustrofobii. Po za tym, miałam wrażenie, że przejścia scenograficzne i sceny taneczne oraz inne dodatki estetyczne zajmują więcej czasu niż momenty fabularne i istotne, które popychają akcję do przodu.

Miało być pięknie i z przepychem. A wyszedł teatr lalkowy, gdzie bohaterowie nie mają nakreślonych portretów psychologicznych, a co za tym idzie, nie da się pokazać najistotniejszego aspektu książki - przemian i zniszczeń w psychice bohaterów dramatu.

ocenił(a) film na 8
fallka

Faktem jest co piszesz, po godzinie się trochę pogubiłam i musiałam zajrzeć do jakiegoś streszczenia ponieważ książki nie czytałam. Co do scen tanecznych się nie zgodzę, ponieważ bardzo mi się podobały, przejścia scenograficzne również... dały filmowi niepowtarzalność. Oglądałam film z przyjemnością a książkę będę czytać z jeszcze większą.

fallka

Ogólnie rzecz biorąc - bredzisz.

fallka

Mnie się niesamowicie film podobał. Oddał ducha książki, takie miałam odczucia. Niestety właśnie główny zgrzyt pojawia się przy postaci Anny. Keira jest niebrzydką aktorką, jednak nie potrafiła nadać wiarygodności swojej postaci. Za nic nie chciałam uwierzyć, że ktokolwiek mógłby stracić dla niej głowę. Do tego grała nerwowo, nie umiała przekazać żadnych emocji. Wroński z tym farbowanym blondem wyglądał groteskowo, ale jednak aktor moim zdaniem dał radę. Reszta aktorów dobrana świetnie a w szczególności Katja i Lewin - po prostu wyjęci z książki. Można Obłońska była nieco za mało zniszczona, wychudzona i zmarnowana, zdrady męża powinny być widoczne na jej twarzy, tak ja to widzę. Ale pojawiła się na krótko, więc jakoś przeżyłam.

fallka

mam podobne odczucia

fallka

Kostiumy zgodne z epoką. Jak mieli ubrać wszystkich jednakowo? Byłoby to dziwne, nienaturalne, bez klimatu i nierealne.

ocenił(a) film na 3
KLAssurbanipal

nie jednakowo, ale wybrać konkretny przedział czasowy a nie łączyć w jednym filmie ubrania z przestrzeni 50 lat...

ocenił(a) film na 8
fallka

Właściwie to się z tobą zgadzam tylko w jednym. Knightley nie pasowała do Kareniny. Choć uważam, że zagrała dobrze to jej wygląd kompletnie tu nie pasował.

ocenił(a) film na 6
fallka

Prawie pełna zgoda. Osobiście dodałbym, że film jest strasznie płytki - brak głębi uczuciowej, tzw. chemii między zakochanymi i ogólne splycenie wątków. Co do aktorów to osobiście nie mam zastrzeżeń - lubię większość grających główne postaci. Przepiękna forma, scenografia, kostiumy, nie mam też nic do zarzucenia muzyce. W sprawie urody Anny chcę tylko przypomnieć, że gusta i wyznaczniki piękności zmieniają się a Keira wg mojej samczej oceny jest atrakcyjną kobietą i z jak zawsze można znaleźć kogoś ladniejszego ale osobiście oprócz jej urody podoba mi się też jej aktorstwo. W skrócie na koniec - film oglądało się przyjemnie ale ewidentnie brakuje tego co osobiście nazywam głębią. Być może obejrzę ponownie i znajdę więcej plusów, niemniej jednak zgadzam się, że daleko filmowi do książki (to znaczy nie tak sobie wyobrażałem ekranizację :-) ) Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 2
fallka

Nowatorstwo - dlaczego nie. Przenoszenie rosyjskiej klasyki na ekran jest zawsze kosmicznym wyzwaniem dla każdego twórcy. Rodzimi mają z tym kłopoty a co dopiero obcy ci, generalnie, nie czują bluesa no i wyszło co wyszło. Pan Wright poczuł się już chyba, nie wiedzieć czemu, zbyt wielki by poprawić mistrza i to wysokie mniemanie o sobie go zgubiło. Z nowatorstwa zrodził się kicz z beznadziejnym aktorstwem. W tym czymś nie ma rosyjskości XIX wieku. To bardzo zła ekranizacja - 2/10 !!!

ocenił(a) film na 3
fallka

zgadzam sie, film byl po prostu nudny, przerost formy nad trescia

ocenił(a) film na 2
fallka

To był zbiorowy gwałt bo oprócz Tołstoja zgwałcili mnie i wiele innych osób. Gdybym chciał obejrzeć sztukę teatralną to bym poszedł do teatru. Z może lekko patetycznej historii zrobiono tragikomiczny teledysk gubiąc sens książki.

fallka

Podarowałam sobie ten film, ze względu na to, że kocham książkę, a po tym co tu przeczytałam nie mam ochoty na nietrafione ekranizacje..

Sanneya

Znasz trafioną?

zweistein

Raz kiedyś oglądałam coś zbliżonego do książki,ale nie pamiętam kto to kręcił;-(

Sanneya

Taki rarytasowy ewenement zniknął w mrokach zapomnienia...

zweistein

Też ubolewam nawet nje jestem w stanie sobie przypomnieć roku produkcji niestety. Gdybym tylko wiedziała, że nie uswiadczę już niczego tak dobrego w tym temacie.. Oprócz książki oczywiście! Ale Tołstoj to generalnie mój numer jeden jeśli chodzi o pisarzy w ogóle i Dostojewski rzecz jasna:-)

Sanneya

Tołstoj jest wielki.
Ale nie on jeden. Np. ekranizacja Uciekaj, króliku albo Buszującego w zbożu, też byłoby ogromnym wyzwaniem dla kina.

fallka

Czu ktoś pamięta ile lat Anna była starsza od Wrońskiego, nie mogę znaleźć tej informacji w internecie, a nie mam przy sobie książki. Widziałam przed chwilą artykuł jakiejś "krytyczki filmowej", która hejtuje radziecki film za obsadzenie w roli Anny 55-cio letniej aktorki. Mnie to kompletnie nie razi, czemu Anna nie miałaby być bardzo elegancką, piękną, acz dojrzałą kobietą? Tłumaczyłoby to również w jeszcze większym stopniu jej wykluczenie społeczne: nie została wykluczona jedynie jako kobieta, która śmiała realizować swoje pragnienia, nie pozostając jedynie kukłą u boku 20 lat starszego męża, ale jako kobieta, która śmiała złamać odwieczny obyczaj, bycia młodszą i urodziwszą od partnera.

ocenił(a) film na 5
fallka

Zgodzę się z Tobą w 100% w zasadzie. Może nie dam 3, lecz 5, ale odczucia mam bardzo podobne. Po pierwsze trójka głównych bohaterów kompletnie nie udźwignęła swoich ról. Gdy się ich ogląda, to cały czas widzę, że oni tylko grają, a nie SĄ granymi postaciami. Anna w wykonaniu Keiry to postrzelony podlotek przeżywający pierwszą miłość, nie ma tu ani dojrzałości, ani namiętności, jest bardzo nieprzekonująca. Karenin też dla mnie sztuczny, on gra zimnego, ale taki nie jest. Wroński to samo, absolutnie mnie nie przekonał. Kiedyś dawno temu oglądał inną wersję, to pamiętam, że jak uwodził Annę, to aż ciary szły po plecach, a ona się broniła przed tym, bo chciała być nobliwą i wierną. Podobała mi się bardzo gra Matthew (Obłoński), świetnie oddał tę postać i w sumie jedyny , który nią był. Jeszcze Kitty też dla mnie bardzo przekonująca, aż sprawdziłam co to za aktorka. Kostiumy... a właśnie!, nie wiedziałam co mi tu nie pasi, że niby takie "na bogato", a coś mnie w nich razi. W jednej scenie Anna ma suknię z wielkim dekoltem na plecach, no nie wiem, kompletnie mi to nie pasuje do nobliwej mężatki...I ta "eksperymenty" teatralna, okropność po prostu!!! Reasumując ja miałam wrażenie, jakbym nie oglądała Anny Kareniny , tylko jakieś przedstawienie o podobnym wątku. Duże rozczarowanie... :( .

ocenił(a) film na 7
fallka

Odgrzebię trochę temat: odwieczny problem rozbieżności oczekiwań w stosunku do wizji twórców. Ewidentnie film nie trafił w gust/przyzwyczajenia filmowe - dla mnie pomysł scenografii i muzyka były świetne i trafione w punkt. Scenografia podkreślała to ciągłe bycie na świeczniku, fakt, że nieważne co robisz ktoś cię ocenia, w dodatku najwyraźniej spełnia swoje zadanie, nawet jeżeli ktoś nie był świadom celu (" Akcja dziejąca się praktycznie nieustannie w teatrze powoduje poczucie klaustrofobii."), bohaterowie uwięzieni są w swoich losach i rolach społecznych.
Co do reszty się w sumie zgodzę - w trakcie filmu pomyślałam, że to piękna wizualnie wizja reżysera, a nie adaptacja powieści. Keira piękna, ale jakoś jej gra nic mi nie pozwalała powiedzieć o jej myślach i emocjach (poza końcówką i szaleństwem). O kostiumach trudno mi się wypowiedzieć, bo nie znam epoki, ale Keira zazwyczaj wyglądała nie na miejscu - może taki miał być efekt. Pozostali aktorzy mi nie przeszkadzali i wolę takiego Wrońskiego niż Pattinsona XD

fallka

zgadzam sie w 100% plus Keira Knightley (kompletne beztalencie jak zawsze) strojaca te dziwne miny. Dobor aktorow i caly film jak wersja dla dzieci. ja tam wciaz bardzo lubie wersje z 1997 z Sophie Marceau i Seanem Bean

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones