PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=755620}

Ant-Man i Osa

Ant-Man and the Wasp
6,8 93 872
oceny
6,8 10 1 93872
6,3 26
ocen krytyków
Ant Man i Osa
powrót do forum filmu Ant-Man i Osa

Nie, tytuł posta wcale nie jest wydumaną grą słów, to moja aktualna opinia o tym filmie. Bym powiedział, ze nie ma się co dziwić, wszak kostium zmniejszający to supermoc równie absurdalna co rozumienie mowy ryb, ale przecież Disney w jedynce sprawił, że to działało. Znalazł formułę, w której nabrało to sensu, heist movie.

Szkoda tylko, że starczyło jej tylko na jedną część. Dwójka była już niestety sztampą bez polotu. Wiecie, zatrzęsienie sequelowych banałów jak "pojawia się tajemniczy wróg związany w jakiś sposób z naszą przeszłością", "zamykamy wątki będące częścią backstory" czy "relacje i motywacje bohaterów cofają się tylko po to żeby mogli powtórzyć drogę z pierwszego filmu".

A biorąc pod uwagę, że przeciwnikiem jest dziecko eks-partnera naukowego Tatulka, pomaga mu branżowy rywal bohaterów, źródło mocy powoli zabija, a do tego deszyfrujemy wiadomość od rodzica, która przy okazji okazuje się cudownym rozwiązaniem naszych obecnych problemów to "Ant-Man i Osa" jest praktycznie powtórką z Iron Mana 2.

A szkoda, bo potencjał był większy. To co dla mnie zabiło ten film to przeładowanie wątkami i chodzenie na łatwiznę. Zacznijmy od początku... zamiast skupić się na jednej historii i opowiedzieć ją od początku do końca to gadali o wszystkim i niczym. Normalnie dopadł ich taki słowotok jak Luisa.

Czego tu nie mieliśmy? Ratowanie Janet Van Dyne, czyhająca na nie Baba Ja... Duch, gang blondasa na doczepkę, były sidekick Pyma, areszt domowy dla Scotta, Cassie i jej prezentacja w szkole, Hank i Hope ukrywający się przed rządem, Luis i Inne Stereotypy Narodowe Sp.z.o.o., do tego running gagi ze sztuczkami magicznymi, agentem FBI, serum prawdy i zepsutym kostiumem.

Napakowali tego naprawdę sporo. Przez to sporo rzeczy było poprowadzonych po łebkach. Taki Bill, w jednej scenie go poznajemy, w następnej nas zdradza. No... OK. Albo Duch. Wykłóciła u Morfeusza zgodę na porwanie Cassie tylko po to żeby już nigdy do tematu nie wrócić. Albo jej ojciec. Ona powiedziała w minutę swoją wersję, Hank swoją w dziesięć sekund i tyle... o co tak naprawdę poszło i kto miał rację? A czart wie... A i mrówki ze zwiastuna grającej na perkusji też nie było. Widać, że cięli ostro film.

Co do chodzenia na łatwiznę to głównie chodzi o zbiegi okoliczności. Hank odpalił tunel kwantowy i co się okazało? Ano, że zbiegiem okoliczności trafił w najlepszą koniunkcję plane... kwantów w perspektywie dekad. Ale musi się śpieszyć, bo zostały im się godziny. Lecz co to? Zbiegiem okoliczności przeciwniczka też się śpieszy, bo jej z kolei zostały się dni. I co więcej lekiem dla niej jest nomen omen zemsta, co za zbieg okoliczności. No i Pym w zasadzie sam do niej przyszedł, bo okazało się, ze osoba, do której przyszedł po pomoc był jej sekretnym ojczymem, co za zbieg okoliczności. A i zbiegiem okoliczności wszystko to dzieje się dni przed końcem aresztu domowego Scotta.

O humorze nie mam wiele do powiedzenia. Ot Marvelowy standard. Niby zły nie jest, ale po częstowaniu nim od 10 lat mam tak trochę dosyć. A i czemu w przypadku Luisa i jego ziomków tak bardzo uparli się na stereotypy narodowościowe? O co w tym wszystkim chodzi?

Co do bohaterów to tak jak mówiłem, cofnięcie relacji. Scott znowu ma funkcjonariuszy na ogonie i ponownie zdobywa zaufanie Pymów, którzy z kolei wrócili do podziemia. Acz są pewne zmiany. Na ten przykład Lang zaczął się dogadywać z eks i jej obecnym, aż za dobrze. To jak się we trójkę tulili było trochę cringe. A i Hank okazał się być tym co nienawidził u Starków. No i Hope jest teraz ze Scottem. Trochę na siłę i znikąd, bo ona w ogóle nie wykazywała chemii wobec niego, ale taka jest zasada filmów. Bohater zawsze na koniec zdobywa dziewczynę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones