PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=257691}
7,0 164 334
oceny
7,0 10 1 164334
7,0 31
ocen krytyków
Ant Man
powrót do forum filmu Ant-Man

Od zeszłego roku wyglądało na to, że "Ant-Man" będzie przykrą historią potencjalnie bardzo fajnego filmu, któremu w ostatniej chwili przetrącono kręgosłup. Edgar Wright pracował nad nim od roku 2001 i od zawsze wierzyłem, że jeżeli ktoś mógłby w błyskotliwy sposób zrealizować obciachowy pomysł historii o "Człowieku-mrówce", to właśnie on. W końcu nazwisko Brytyjczyka to pewna marka, Edgar nie ma na koncie złego filmu. No dobra, przyznaję, że debiutanckiego "A fistful of fingers" nie widziałem, ale powiedzmy sobie szczerze, jego reżyserska kariera zaczęła się tak naprawdę, od nakręconego prawie dziesięć lat później "Shaun of the Dead". Od tamtej pory trzaskał, co trzy lata, kolejne filmowe znakomitości.

"Ant-Man" był cały czas w tle, projekt tkwiący w wiecznym stanie zawieszenia. Wright pracował nad nim - razem z Joem Cornishem - najpierw dla Artisan Entertainment, później przejętego przez Lionsgate, żeby w końcu zakończyć kilkunastoletnią odyseję pod okiem Kevina Feige'a, czyli osoby odpowiedzialnej za sukces projektu: Marvel Cinematic Universe. Słabo im wyszła ta współpraca, bo na trzy tygodnie przed rozpoczęciem prac na planie zdjęciowym, zniechęcony kolejnymi zmianami w scenariuszu i "różnicami artystycznymi", zrezygnował z dalszej pracy nad filmem. Szybko pałeczkę przejął Peyton Reed, reżyser mający na koncie zaledwie kilka przeciętnych komedii, co nie wróżyło dobrze. Z niemałym zaskoczeniem muszę więc napisać, że "Ant-Man" okazał się być jednym z najlepszych marvelowskich filmów.

Autorów sukcesu jest kilku. Przede wszystkim, wspomniany już, Edgar Wright. Adam McKay, do spółki z Paulem Ruddem, przerabiając oryginalny scenariusz, niewątpliwie wykastrowali go z wielu szalonych pomysłów brytyjskiego duetu, czyniąc go bliższym amerykańskiej mentalności i bardziej powiązanym z filmowym komiksowym uniwersum, ale nad całością i tak unosi się niepokorny duch pierwotnych autorów historii. Szkoda, że Wright nie miał okazji tego wyreżyserować, bo jego autorski sznyt i talent do błyskotliwego opowiadania obrazem tylko uszlachetniłyby film. Co nie znaczy, że jest nudno. O nie, "Ant-man" wpuszcza potężny powiew świeżego powietrza do nużącej już marvelowskiej formuły, która od lat nieznacznie modyfikowała ten sam przepis na kino rozrywkowe (ile razy, do cholery, można finałową bitwę prowadzić w powietrzu, najczęściej w jakimś latającym obiekcie latającym nad dużym miastem). Na sceny akcji, w końcu, patrzy się z zainteresowaniem, a chwilami wręcz z czystą radością. To sama przyjemność, gdy obserwujemy jak twórcy bawią się konceptem filmu, wprowadzając kolejne zabawne motywy i błyskotliwe pomysły, wiążące się z obserwowaniem naszej rzeczywistości z nowej, pomniejszonej, perspektywy.

Jest to wprawdzie - u podstaw historii - powrót do formuły pierwszych filmów studia, które najczęściej opowiadały o genezie nowego bohatera, stawiając przeciwko niemu przeciwnika stanowiącego jego mroczne odbicie. Po zaliczeniu kilku rozbuchanych projektów z ostatnich lat, gdzie gra toczyła się zazwyczaj o najwyższa stawkę, z ulgą obejrzałem taką prostą, wręcz skromną, historię. Zresztą, może i pozornie jest to jedynie kolejna opowieść typu - "od zera do bohatera", ale snuta jest za to w niebanalny sposób. Przede wszystkim więc, jest to heist movie, czyli historia o przygotowaniach do wielkiego skoku, a następnie o tym, jak wszystko bierze w łeb i trzeba improwizować. Całość napędza duża dawka humoru i to nie w stylu typowych marvelowskich podśmiechujek, ale takiego z pełnoprawnej komedii. Dodać do tego sporo elementów sci-fi, a nawet metafizyki rodem z Kubricka, i wychodzi na to, że to całkiem świeże spojrzenie na formułę kina superbohaterskiego.

Warto jeszcze krótko wspomnieć o zebranych aktorach. Paul Rudd już niejednokrotnie udowadniał, że w komediowej formule czuje się swobodnie, a żartobliwe dialogi potrafi wypowiadać w sposób naturalny, doprawiając to subtelną mimiką twarzy. To jednak pierwszy raz, gdy mógł spróbować się w roli gwiazdy kina akcji i wyszedł z tego obronną ręką, chwaląc się przy okazji imponującymi mięśniami brzucha. Na Evangeline Lilly, tradycyjnie, przede wszystkim przyjemnie się patrzy, ale jej postać ma potencjał i położone tu podwaliny, mogą zaowocować czymś ciekawym w przyszłości, gdy już będzie jej dane wskoczyć w własny kostium. Michael Douglas natomiast wygląda, jakby miał najlepszą zabawę od lat. Podobnie zresztą jak Corey Stoll, szkoda, że postać miał dość lichą i jest to kolejny słaby marvelowski superzłoczyńca, o którym szybko zapomnimy.

Nie wiem, jak Człowieka-mrówkę wcisną do kolejnych marvelowskich filmów, gdzie będzie musiał stanąć ramię w ramię z osobami o nadludzkiej sile, walczącymi o losy wszechświata i okolic, ale kilkuminutowy gościnny występ Falcona wypadł tutaj bardzo fajnie, zrealizowano to z pomysłem i dobrze wróży na przyszłość. Ant-mana będę jednak przede wszystkim wypatrywać w kolejnym solowym projekcie, bo historia o mniejszej (nomen omen) skali mu zdecydowanie służy.


http://kinofilizm.blogspot.co.uk/2015/07/ant-man-recenzja.html

Więcej recenzji i innych materiałów o kinie:
https://www.facebook.com/pages/Kinofilia/548513951865584

ocenił(a) film na 8
T-Durden

Co do przeciwnika, rzeczywiście szybko o nim zapomnimy, ale przesadzasz, że Marvel tworzy słabych złoczyńców. Ci, którzy pojawiają się na dłużej, kradną sceny, mowa tu oczywiście o Lokim, Zimowym Żołnierzu, czy Ultronie. Pozostali "jednorazowi" też nie wypadają źle, np. Obadiah, czy Ronan. Na minus można zaliczyć Malekitha, tego gościa z okularami z Iron Mana 2 czy łysego z Ant-Mana.

Moja teoria jest taka. Jeżeli tworzymy wroga, którego nikt nie zna, który pojawia się tylko w jednym filmie i to w filmie, który raczej na 100% nie stanie się klasyką kina, to nie ma sensu jakoś specjalnie się wysilać. Mało wyrazisty przeciwnik nie jest minusem Ant-Mana, tylko raczej konsekwencją tego, że mrówczy bohater to część czegoś większego. Presja na wyrazistego wroga stawiana jest przed twórcami "X-Men Apocalypse" czy "Age of Ultron", bo fani ich bardzo dobrze znają z komiksów, w których Ultron i Apocalypse stwarzali naprawdę ogromne zagrożenie. Ultron wypadł świetnie, tyle że został za szybko pokonany i nie stwarzał aż takiej atmosfery zagrożenia. Coś czuję, że Apocalypse to może też być zbyt duże wyzwanie dla twórców.

ocenił(a) film na 8
Ryloth

Dwóch porządnych łotrów (Loki i Zimowy Żołnierz, który w przyszłości może stać się postacią pozytywną) to trochę słabo na tyle filmów, zwłaszcza pamiętając, ile one w sumie zarobiły. Ultron nie do końca do mnie trafił, ale o niego po jednym seansie nie będę się kłócił, bo może drugie podejście do filmu zmieni moją opinię, ale już Ronan to był zupełnie pozbawiony wyrazu, najsłabszy element Strażników Galaktyki.

"Moja teoria jest taka. Jeżeli tworzymy wroga, którego nikt nie zna, który pojawia się tylko w jednym filmie i to w filmie, który raczej na 100% nie stanie się klasyką kina, to nie ma sensu jakoś specjalnie się wysilać."

Przy tak zaniżonych oczekiwaniach odbiorcy, to rzeczywiście nie dziwne, że nie chce im się starać. Mam jednak nadzieję, że większość widzów oczekuje jednak rozrywki na poziomie i filmu z dopracowanym scenariuszem. Nieciekawy villain to porażka już na wstępie, bo najcześciej to oni stanowią o sukcesie filmu.

ocenił(a) film na 8
T-Durden

Mamy inne zdanie na temat Ronana najwyraźniej.

Jakoś ciężko mi wyobrazić sobie klasowego wroga dla Ant-Mana. To nie jest pierwszorzędna, dobrze znana postać.

"Mam jednak nadzieję, że większość widzów oczekuje jednak rozrywki na poziomie" - oczywiście, tyle że każdy to inaczej pojmuje. Jak na razie, Marvel nam zdecydowanie zapewnia rozrywkę na poziomie :)


Ryloth

Ciężko było rozbudować Ronana jakos bardziej. Film bardziej skupił się na tworzeniu drużyny. Dla przypomnienia z Avengers mieli łatwiej bo każdego bohatera poznaliśmy w solowych filmach a w Strażnikach Galaktyki było to trudniejsze.

ocenił(a) film na 7
kamilx98

Nie zgadzam się. Ronan z komiksów to idealny materiał na dobrego przeciwnika, niestety zmarnowany. W komiksach jest to postać bardzo niejednoznaczna, jeden z najważniejszych przedstawicieli rasy Kree. Zajmuje bardzo wysoką pozycję sędziego i jego przekonania sprawiały, że czasami walczył po właściwej stronie. Wystarczyłoby pokazać go podczas jakieś politycznej rozprawy, stworzyć podstawy dla których zdecydował się na tak bezpośrednie środki jak totalna anihilacja Xandaru. Wprowadzająca go scena pokazuje nam go jako brutala, który twierdzi że musi pomścić swoich przodków. Dodatkowo te jego teksty o zbawieniu poprzez śmierć... Mogło być świetnie wyszło niestety dość komicznie.

ocenił(a) film na 7
wifi_wifi

Strażników jako film uwielbiam i Ronan jakoś szczególnie nie przeszkadzał ale miał potencjał aby stać się kimś w rodzaju Vadera w MCU

ocenił(a) film na 8
wifi_wifi

W jednym filmie?

ocenił(a) film na 7
Ryloth

Dałoby się, ale trzeba chcieć. Film byłby dłuższy o jakieś 10 min

ocenił(a) film na 8
wifi_wifi

Chodziło mi o Vadera - postać ta jest najbardziej kultowym złoczyńcą wszech czasów, wystąpiła w 6 filmach, choć tę główną sławę zyskała w 3 filmach. Uważasz, że Ronan miałby szansę mu dorównać?

użytkownik usunięty
T-Durden

"Dwóch porządnych łotrów" Loki na bank nie będzie postacią pozytywną zwłaszcza że w Infinity War może być więcej wrogów, tu spekuluje się właśnie Lokiego. Jak dla mnie porządny łotr w MCU to jak na razie Red Skull, nie wliczając WS bo przecież będzie dobry, liczę że Red Skullowi dorówna Crossbones bo jest spory potencjał.
Ronan z kolei lepszy od Malekhita.

T-Durden

No kilku złoczyńców Marvela robi naprawdę wrażenie zwłaszcza Kingpin, w drugim sezonie Daredevila dojdzie Bullseye, w Dr Strange spodziewam się też że baron Mordo będzie dobrze stworzoną postacią.Z innych filmów nie związanych z uniwersum Marvela najbardziej podobają mi się Sentinele z X menów.Teraz czekam na civil war i kreację Barona Zemo jestem pewien że grający go aktor spiszę się na medal.

ocenił(a) film na 7
zpycialec

Zemo będzie kimś w rodzaju Lokiego. Odrzucony przez mistrza, stara mu się zaimponować w końcu przekracza cienką granicę ( opieram to na małych przeciekach, ale oczywiście może się to zmienić). Niestety marvel robi przeciwników na jedno kopyto. Z drugiej fazy wszyscy mieli potencjał.

Mandaryn - w zwiastunach mega, w kinie szok. Błędem było to że ten główny zły był naprawdę słabym przeciwnikiem, a nie tym kogo powinniśmy dostać jako zastępstwo dla Mandaryna
Malekith - brak motywacji, w pierwotnej wersji scenariusza miała być scena w której mówi Thorowi, że Asgardczycy zabili jego żonę i córkę
Winter Soldier - za mało czasu ekranowego
Ronan - patrz post wyżej
Ultron - AI prorok z kosmosu. Wiem, że obce pochodzenie może wyjaśniać jego zaawansowane poczucie humoru, ale powinien być bardziej chłodno kalkulujący, jeśli wiecie o czym mówię

użytkownik usunięty
Ryloth

w drugiej fazie stworzył

Yellowjacket
Malekhit chociaż tu brak wykorzystanego potencjału
oraz Mandaryn, w drugiej fazie mamy faktycznie słabszych wrogów.
Ultron też raczej się nie wykazał.

Kingpin tylko wymiata :D

użytkownik usunięty
Adorianu

Kingpin tak i Red Skull też :) jak dla mnie.

Ryloth

Oj wypadają źle,nie ma takiego villaina w filmach z MCU który budziłby grozę i który zostałby w pamięci widzom.

Taki Winter Soldier miał tylko fajne sceny akcji,i "złym" bym go nie nazwał,koleś z wypranym mózgiem,co nic przez film nie gada.O Ultronie nie powiem bo Avengers 2 jeszcze nie widziałem ale czytałem że Ultron wypadł słabo,za bardzo komediowy i za często dostawał w dupę no i ponoć łatwo go pokonali.Jedynie Loki wypada jako tako choć sam go nie trawię.Ci pomniejsi o których piszesz są jeszcze gorsi,Malekith albo Ronan którego mało co widzieliśmy na ekranie,nie miał żadnej konkretnej sceny akcji w której mógł się popisać,czy też został pokonany w żałosny sposób....przez dance off xD.

Marvel doskonale potrafi nakreślić i stworzyć herosów ale z czarnymi charakterami to mają problem.Na chwilę obecną jeśli chodzi o całe MCU to tylko Fisk czyli Kingpin im się udał.

ocenił(a) film na 8
Adorianu

Ultron wypadł świetnie, tyle że jak mówiłem, nie budził dużego zagrożenia sam w sobie. Za łatwo go pokonali.

Mandaryn rzeczywiście powinien być postacią graną przez Bena Kingsleya, ale nie bardzo wiem, jakie mógłby on mieć "moce" w takim wypadku.

Ronan - mnie jego postać usatysfakcjonowała, ale przecież nie nazywam go epokową postacią, po prostu bardzo fajny zły w bardzo fajnym filmie, ujmując najprościej.

Loki jest naprawdę świetny, jeden z najlepszych obok Magneta, Octopusa i Jokera wykreowanych filmowych złoczyńców.

Malekith - najsłabszy z II fazy.

Ryloth

Mandaryn nie musiał mieć mocy,albo miałby swoje pierścienie które mogłyby być napędzane mocą technologii Chitauri albo zrobić je magiczne.

Ronan był dla mnie zawodem,największy minus w filmie,jak pisałem,mało co go jest,żadnej konkretnej sceny nie ma,no i sposób w jaki został pokonany wręcz żałosny xD.

Loki owszem najlepszy,ale według mnie wcale nie taki genialny.Koleś to za bardzo skrzywdzone dziecko co to chce rządzić rządzić i jeszcze raz rządzić.Najlepiej wypadł jak dla mnie w pierwszym Thorze,w nim mi się podobał.

Malekith dla mnie ten sam poziom co Ronan.


Cała nadzieja jest w Thanosie :)

ocenił(a) film na 8
Adorianu

Nie doszliśmy jeszcze do magii w Marvelu :)

Zgadzam się jednak, że większość złoczyńców nie zostanie jakoś szczególnie zapamiętana.

ocenił(a) film na 8
Adorianu

W Thanosie? Spokojnie, do 2018 roku będzie wielu ciekawych złoczyńców. Crossbones, Klaw być może Surtur i Dormammu, a przede wszystkim Zemo. Paru z nich na pewno zapamiętamy na dłużej :)

ocenił(a) film na 9
Ryloth

Tylko że Ultron jest jednorazowym złoczyńcom. Film sugeruje nam że wszystkie kopie zostały zniszczone i już się nie pojawi, a ty nie wspominasz o nim jako jednorazowego złoczyńce tylko stawiasz obok Lokiego i Winter Soldiera.

ocenił(a) film na 8
TymekBR

Zastanów się, czy na pewno jest jednorazowym złoczyńcom.

T-Durden

Widziałeś film w 3D czy 2D?

ocenił(a) film na 8
kamilxxx09

2D. Raczej już unikam 3D.

T-Durden

rozumiem

użytkownik usunięty
T-Durden

co do słabych złoczyńców zgodzę się

Yellowjacket to po prostu komediowy wróg, już nawet go zapomniałem ...
Malekhit brak wykorzystanego potencjału
Mandaryn no comment...
no i Ultron też się nie wykazał.

Ja jednak myślę że jak marvel by chciał to zrobił by właśnie silnego wroga, chociaż po Red Skullu trudno marvelowi stworzyć silnego wroga, myślę że może to celowe, że po prostu im słabsi wrogowie tym Thanos będzie rósł w siłę. Tak to interpretuje

no nic :) czekam na Crossbonesa może on coś ciekawego pokaże :) bo potencjał jest.

ocenił(a) film na 8

Crossbones będzie na usługach kogoś innego.

Ultron z kolei był świetny, tyle że trochę za słaby.

użytkownik usunięty
Ryloth

Crossbones będzie na usługach Hydry tak czy inaczej potencjał ma :)

ocenił(a) film na 8

Z tym się zgodzę.

użytkownik usunięty
Ryloth

:)

Ja się boje że szybko go sklepią w filmie i tyle.Mam nadzieje jednak że odwali coś mocnego jak w komiksie Civil War ;>

użytkownik usunięty
Adorianu

po zdjęciach z planu był też ranny Cap, i filmiki z planu że dowala niezle Capowi zatem może być teraz bardzo dobrze, na co liczę :)

ocenił(a) film na 8
Adorianu

Ma niby przeprowadzić rzeź na początku :D

ocenił(a) film na 8

Ty niby mówisz że nie spisujesz od innych wypowiedzi...

użytkownik usunięty
thorin3

nie nie spisuje... gdzie niby spisuje??? jak by chciało ci się przeczytać mój temat na forum Ant Mana który dzisiaj założyłem to byś wiedział. Jeśli na prawdę masz zamiar mi dokuczać to lepiej już nie pisz do mnie w ogóle...

ocenił(a) film na 8

W moim komentarzu do mej oceny Thor:The Dark World pisałem o niewykorzystanym potencjale. A tu pisałem o potencjale Brocka.R.

http://www.filmweb.pl/film/Avengers%3A+Infinity+War+Part+1-2018-693758/discussio n/G%C5%82osowanie+na+innych+wrog%C3%B3w+w+IW%21,2644224?page=2#post_13590711

I nie mów że to jakiś przypadek. Przypadek, który przytrafia się niemal codziennie?

użytkownik usunięty
thorin3

akurat film Thor Mroczny świat jest po prostu dla mnie najsłabszym filmem drugiej fazy :P a wroga jakoś nie specjalnie lubię, uważam Red Skulla za najlepszego jak dotąd złoczyńce w MCU


powiedzmy że tu podzielam zdanie innych, a co może mam powiedzieć że to jest epicki wróg ? no nie sądzę...

ocenił(a) film na 8

Pisałem nie o ocenach postaci, ale "spisywania" opinii innych i żywcem cytowania wypowiedzi innych. Znowu zbaczasz z tematu.

użytkownik usunięty
thorin3

spisywania? no to co mam napisać? że był słaby ? jejku też wiele osób to pisało że wyszło by na to samo.

ocenił(a) film na 8

A teraz uciekasz w inną stronę...

użytkownik usunięty
thorin3

nie, nie uciekam, i nie spisuje żadnych twoich wypowiedzi, Zartanxx, LordVader i jeszcze paru innych pisali to samo, i niby jakoś ci to nie przeszkadza....

ocenił(a) film na 8

Oni to pisali? Nie widziałem. A jeśli pisali to na pewno zrobili to max 2 razy. Ty robisz to z 50 razy :]

PS:T-Durden napisał świetną recenzję, a my tu tak spamimy - Let's finish this.

użytkownik usunięty
thorin3

ty zacząłeś, a ja ci już nie będę odpowiadać, to było ostatni raz.

Red Skull w sumie też był słaby :P za bardzo przekoloryzowany ten zły,zmarnowali go,ale mam nadzieje że powróci w wielkim stylu.

użytkownik usunięty
Adorianu

Red Skull był słaby bo też jego potencjał nie został wykorzystany w tym cały sęk, no i też mam nadzieję że wróci i to w wielkim stylu.

Red Skull imo cierpi na tę samą przypadłość co cały First Avenger: był zbyt PG13 jak na tak ciężki temat. Naziści zostali zamienieni na stormtrooperów z niebieskimi laserami a w przypadku Red Skull'a nawet nie pokazali dobrze, czemu wygląda jak wygląda. Dla mnie wyglądało to tak, że w pewnym momencie zdjął twarz w stylu "Haha! W rzeczywistości jestem jeszcze brzydszy niż Hugo Weaving" :)
MCU rzeczywiście słabo wypada jeśli chodzi o tych złych. Wyróżnia się oczywiście Kingpin i Loki, ale mi też bardzo podobał się Emil Blonsky, zanim zamienił się w Abomination. Tim Roth był super i fajnie jakby wrócili jeszcze do niego póki nie jest jeszcze bardzo stary, chociaż szanse pewnie niewielkie. Ale w SHIELD o nim wspomnieli ;)

ocenił(a) film na 7
T-Durden

Dzięki za recenzję :). Bardzo przyjemnie się ją czyta :)

Przyznaję, że do tej pory Ant-man nie budził mojego większego zainteresowania. Ciesze się z powiewu świeżości, bo ostatnie filmy marvela, bite na tą samą nutę i mnie zaczynały nudzić. Także zmiana formuły jest dla mnie plusem. Uspokoiłeś mnie też w związku z humorem. Obawiałam się właśnie takich typowych marvelowskich podśmiechujek, które nie bardzo bawią a często wręcz wprowadzają w stan zażenowania. Natomiast nie mam nic przeciwko komedii na poziomie. Trochę szkoda tylko, że kolejny przeciwnik nie jest godny zapamiętania, ale jak widać nie można mieć wszystkiego.

Pozdrawiam :)

T-Durden

nie ma to jak wchodzić w żyć meksom

T-Durden

jedno pytanie - jak chce ogladc thomas tank to ile sie płaci?

użytkownik usunięty
T-Durden

Super film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones