Mianowicie mam takie pytanie nawet nie wiem czy to już wiadomo czy nie. Chodzi mi o ten fragment jak zmniejszył się tak że ''był w atmomie'' skoro przyjmujemy że wszystko do okoła nas składa się z atomów to czy ten ant men nie winien spadać bez przerwy w dół? Bo na filmie pojawił się w tym samym miejscu co niby sugeruje że była tak próżnia? Bo niby dryfował jak w próżni. Chyba że spadał ale był na pewnej odległości od ziemi a ta kulka do której się skurczył była właśnie nad ziemią więc miał podwójną odległość od ziemi do pokoniania co w przeliczeniu na to że był malutki dawało by nam lata nim by dotknął podłogi. Ale wracając czy w atomie jest próżnia? Czy ter kilka sekund tej sceny to czysta fantazja