Niby o gustach się nie dyskutuję, ale ja bym to niestety dała na szarym końcu ;c

Argumentu, że o gustach się nie dyskutuje, najczęściej używają ludzie bez gustu, także - śmiało, dyskutuj. ;)

Kurcze akurat tego chciałam uniknąć nie lubię się zbytnio kłócić ale argumenty zawsze podać można :)

-Nie było nawiązania do Civil War (oprócz sceny po napisach) a mogliby dać choć malutki smaczek np przy walce z Falconem :p

-Za duuużo scen humorystycznych... Lubię się pośmiać ale nie które nie były śmieszne :p po za tym wolałabym troszkę mroczniejszy/poważniejszy klimat coś podobnego do Winter Solidera :d

-Lilly zagrała niestety słabo ;c a liczyłam na nią ;/

-Pod koniec film, zaczął mnie powoli męczyć ;c

No coż dla mnie film za słaby jak na produkcję kończącą 2 fazę ;c Oczekiwałam po prostu czegoś lepszego

- Nawiązanie do Spider-Mana z pewnością można traktować jako zapowiedź "Civil War", a scena po napisach nie tylko zapowiadała kolejny film, ale jest żywcem z niego wyjęta (potwierdzono, że scena pochodzi z "Civil War"), więc to nawet więcej, niż można się było spodziewać. Ja akurat się cieszę, że nie próbowali na siłę wciskać nawiązań, a jedynie zasygnalizowali wyraźnie, że film jest częścią Uniwersum.

- Co do humoru - co kto lubi. Dla mnie ilość i poziom żartów były OK. Najmocniejszą stroną MCU jest jego różnorodność - dzięki czemu możemy mieć z jednej strony poważniejsze produkcje, jak "Zimowy żołnierz" czy "Daredevil", z drugiej zaś produkcje komediowe w stylu "Strażników Galaktyki" czy właśnie "Ant-Mana". I nie daj Boże, żeby zaczęli robić wszystkie filmy na jedno kopyto.

- Dla mnie Hope była właśnie jedną z najlepiej zagranych i napisanych postaci. Silna, zdystansowana, ale było też widać jej wewnętrzną wrażliwość.

- Film miał wolniejsze momenty, ale mnie akurat nie zmęczył. Martwiłem się, że ma niecałe dwie godziny, ale po seansie faktycznie cieszę się, że nie rozwlekali go na siłę. W przyszłym tygodniu wybieram się jednak jeszcze raz, obejrzeć go na spokojnie. :)

a gdzie było nawiązanie do spider mana :P nawet tego nie było...

Było na końcu. Jakaś kobieta mówiła, że zna gościa, która chodzi po ścianach i huśta się na sieciach.

W samej końcówce filmu, kiedy Falcon szuka Ant-Mana, opowiada tej dziennikarce o Avengers i mówi takie zdanie: "We've got one that jumps. We've got one that swings. We've got one that crawls up the walls" (ang. "Mamy takiego co skacze, mamy takiego co się huśta, mamy takiego co chodzi po ścianach").

a faktycznie :P film mi się tak ciągnął że nawet nie zwracałem na to uwagi :P

Mnie też Ant Man bardzo pozytywnie zaskoczył. Gra aktorska była naprawdę dobra.

niestety dla mnie to najsłabszy film marvela, nie wiem jak ocenić ten film, z humorem mega przesadzili...

A co jest złego w humorze? Przyznaje - nie wszystkie żarty były udane, ale przecież trudno byłoby zrobić film o "Ant-Manie" na poważnie. "Strażnicy Galaktyki" też są napakowani humorem i jakoś nikomu to nie przeszkadzało. :)

ale w strażnikach galaktyki był wyważony też z poważnym klimatem... Na statku walka, sceny z Thanosem. Tutaj jest go za dużo jeszcze ten początek okej niech będzie ale już w drugiej połowie filmu mogli to wyważyć

Dla mnie obie części Avengers to najlepsze filmy Marvela.

Pierwsza część jest świetna i według mnie ustępuje tylko "Zimowemu żołnierzowi", który jest najdojrzalszym filmem Marvela. Z kolei "Czas Ultrona" został strasznie pocięty i jest to widoczne gołym okiem. Szczególnie mocno ucierpiał wątek Thora i jego wizji. Nie kupuje też w ogóle zbyt ludzkiego Ultrona. Ogólnie film mi się podobał, ale miał zbyt wiele wad żebym mógł go ocenić wysoko. "Ant-Man" z kolei pozytywnie zaskakuje i nie ma rażących wad (scenariuszowych, technicznych, montażowych, itd.), co przemawia na jego korzyść.

Wątek Thora i jego wizji to po prostu wstęp do Ragnaroku i objaśnienie, o co chodzi w Infinity War - nie było sensu tego dalej rozszerzać w tym filmie.

Ja widzę tylko jeden minus w Age of Ultron - Ultron nie stwarzał aż takiego zagrożenia, jakiego się wszyscy spodziewali i przede wszystkim - został pokonany za szybko i za łatwo. Poza tym - genialny film.

Ant-Man to rzeczywiście zaskoczenie, że wyszedł tak dobrze, ale Marvel już jest chyba specjalistą od wprowadzania nowych i dziwnych bohaterów :)

"Wątek Thora i jego wizji to po prostu wstęp do Ragnaroku i objaśnienie, o co chodzi w Infinity War - nie było sensu tego dalej rozszerzać w tym filmie." właśnie tu bym się nie zgodził, ten wątek wydaje się mocno pocięty.

Dokładnie. Wody Widzenia wzięły się znikąd, a ich obecność wytłumaczono jednym zdaniem. Z tych wizji też wycięto całą masę materiału, między innymi scenę z Lokim i fragmenty z czarnoskóra kobietą. Zresztą z całego filmu wycięto ponad 40 minut materiału.

no materiału wycięto dużo, przypomnę że początkowo film miał trwać aż 161 minut a niestety reżyser zmienił zdanie szkoda :(

Reżyser to nie miał nic do gadania. Dlatego rozeszły się drogi Whedona i Marvela.

aha, tak czy inaczej szkoda.

O my God przecież te wizje nie były aż tak ważne dla tego filmu tak samo jak Hydra która tylko wprowadzała i pokazywała jak Avenegers stało się jedną drużyną. Ant Man jest dużo słabszy od Ultrona bo jest przez większość filmu zwyczajnie nudny jak flaki z olejem. Dopiero pod koniec się rozkręca ale i tak to za mało żeby powiedzieć że to naprawdę udany film. Dla mnie to jeden z najsłabszych filmów Marvela.

wizje nie były ważne? wizje właśnie były ważne, wizja Thora robiąca smaczek na Ragnarok, tylko jest zbyt pocięta. Przeszłość Natashy też fajny, dobrze że coś pokazali z jej przeszłości, jak dla mnie wizje były ważne, chociaż najbardziej Thora.

A czy my wtedy oglądaliśmy Avengers Age of Ultron czy kolejnego Thora? Albo inaczej czy miała to być pełnoprawna produkcja czy tylko coś co wprowadza do kolejnych filmów?

moje top5 tego uniwersum

1 miejsce Kapitan Ameryka Zimowy Żołnierz 9/10
2 miejsce Iron Man 2; 9/10
3 miejsce Strażnicy Galaktyki 9/10
4 miejsce Avengers Assemble 9/10
5 miejsce Iron Man 2008; 8/10

Obsada dobra, tylko, że film poszedł za bardzo w stronę komedii przygodowej. Pod koniec trochę nużył mimo (standardowego) zagęszczenia akcji, ale warty obejrzenia, a dla fanów Marvelowskich ekranizacji to nawet pozycja obowiązkowa.