Gdyby nie niezrozumiałe i niepotrzebne zakończenie film byłby naprawdę dobry - lekki, ciekawy, z dobrą obsadą. Moim zdanie film powinien się zakończyć w momencie, kiedy widzimy, że Arsene jest z Clarisse i mają dziecko (pomimo, że nie przepadam za słodkimi happy endami, uważam że w tym przypadku to byłoby najlepsze rozwiązanie). Niepotrzebne zawikłanie zakończenia (śmierć Clarisse, porwanie ich dziecka i prawie dla nikogo niezrozumiała ostatnia scena) niszczy spojrzenie na cały film, który w gruncie rzeczy był dobry.
Jak to niezrozumiałe zakończenie? Chodzi o to, że Hrabina manipuluje jego synem, tak samo jak manipulowała Arsenem. Oczywiście Arsene domyśla się kim ów młodzieniec jest, a widać że także i on ma pewne wątpliwości, przypuszczenia. Hrabina natomiast, moim zdaniem, kochała Arsene, dlatego chciała by jego syn był jak najbliżej niej, a w ostatniej scenie potwierdza to tylko swoją reakcję na jego pojawienie się.
Gdyby Hrabina naprawdę kochała Arsene... nie zabiłaby mu żony i nie porwałaby mu syna. Pozwoliłaby mu być szczęśliwym i nie zniszczyłaby mu życia. To nie była miłość. To było raczej coś na kształt zaborczego pożądania. Babka nie umiała przegrywać. Skoro ona nie mogła być z nim szczęśliwa... to żadna nie będzie. Najbardziej toksyczne z uczuć.
Nie każda miłość jest romantyczna i wspaniałomyślna, więc nie zgodzę się, że nie mogła go kochać, ale reszta to racja:)
Ja mam wrażenie, że Hrabina miała nadzieję że jak odbierze Arsenowi żonę i syna to ten będzie walczył i szukał dziecka, a wtedy ona będzie miała go wreszcie przy sobie. A że Arsen nie dał jej tej satysfakcji to zaczęła wykorzystywać jego syna...
Po co bomba? Bo czemu nie? :P W końcu przyjechał jakiś magnat z Austrii, a może był tam ktoś kogo chciała "sprzątnąć", bo wydaje mi się że Arsena się nie spodziewała...
Niezrozumiałe? Każdy kto przynajmniej uważnie oglądał końcówkę może się tego domyślić, kim jest ów młodzieniec. Ja jedynie nie mogłam tej bomby pojąc.
Podejrzewam, że "niezrozumiałe zakończenie" nie dotyczyło jego syna.
Dla mnie np dziwne była ostatnia scena - kwiatek na ziemi.
Takie jak przyniósł na pogrzeb swojej mamy.
Ogółem film? Jak dla mnie nieporozumienie... :(
moze nie tyle niezrozumiale, co zbyt zagmatwane, za wiele watków. Nie rozumiem dlaczego hrabina chciala podłożyc bombe w ostatniej scenie, jezeli chodzi o kwiatek to jest to łubin (fr.lupin). Ogolnie film przyjemny, jednak myslę, ze móglby być lepszy 6/10
To jedno jest pewne - mógłby być lepszy. W tym filmie za dużo akcji za mało dramatu, a miał potencjał, niektóre sceny i ujęcia urzekające, ale gubiły się w tej przygodówce zrealizowanej na wzór amerykański.
Gwoli wyjaśnienia - ostatnia scena to zamach (a właściwie zniweczona próba zamachu) na arcyksięcia arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga, który to zamach w realiach historycznych został (skutecznie) powtórzony rok później w Serbii i był powodem wybuchu I wojny światowej. A.Lupin w ostatniej scenie uratował syna przed dokonaniem zabójstwa. Z kolei hrabina pokazała, że jak zwykle do własnych celów manipuluje innymi ludźmi, wykorzystując przede wszystkim ich miłość do siebie. Moze i kocha te osoby , ale to miłość zaborcza, egoistyczna, liczy się przede wszystkim jej życie i zachowanie wiecznej młodości.
Inna sprawa , że całe to zakończenie było niepotrzebne w tym filmie i tak już dosyć nasyconym zwrotami akcji, strzelaninami i wybuchami.
Jak wspomniała "przedmówczyni" nastąpiło "niepotrzebne zawikłanie zakończenia". Końcówka filmu zaniża moją ocenę o -1 i dlatego ostatecznie film ma tylko 6/10