PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=99553}
6,5 122
oceny
6,5 10 1 122
Artemisia
powrót do forum filmu Artemisia

Ani to "Frida" ani "Evita", a jednak zacznę od tego, ze obraz "Artemisia" wpisuje się w pewien oryginalny nurt filmowy, który zdaje się dopiero rozwijać. Mamy tu film zdecydowanie feministyczny w swojej wymowie, ale to zupełnie inny rodzaj feminizmu, niż pokazany w wulgarnym "Lejdis". Serce rośnie, gdy na ekran wnosi się tak lekceważony temat.
Po drugie, ten film w swojej warstwie wizualnej jest po prostu strzałem w dziesiątkę, zważywszy na temat. Zdjęcia Benoît Delhomme bardzo trafnie oddają klimat malarstwa barokowego, ale nie ma w nich manieryzmu takich obrazów jak np "pomiędzy niebem a piekłem", kręconym w tym samym roku. Właśnie pięknie skomponowane kadry są głównym atutem "Artemisii". Jeśli ktoś lubi malarstwo barokowe, obejrzy film z przyjemnością.
Wbrew opisowi, film nie jest kompletną biografią artystki, a jedynie przedstawieniem momentu jej "artystycznych narodzin". Nie mamy tu do czynienia z sensacyjną historią, mimo to obraz nie nuży. Specyficzny koloryt filmu, nagość, grzech, ludzkie ciało, dojrzewanie, krew, zwierzęta i brzeg morza, czyni z "Artemisii" synestetyczną suitę wrażeń.
Gra Valentiny Cervi była, jak na mój gust, przekonująca.
Jeszcze jednym walorem filmu, na który zwróciłem uwagę, była przedstawiona w nim z konsekwencją ówczesna moralność, całkowicie obca współczesnej kulturze. Mam wrażenie że film jest swego rodzaju ripostą na różnicę pomiędzy naszym postrzeganiem artystycznej bohemy, a prawami dotyczącymi zwykłej jednostki. To walor, że zamiast gładkiego rozwiązania historii otrzymujemy trudne pytanie o moralność człowieka, zwłaszcza moralność artysty. Mam wrażenie, że to odtrutka na kampowe, holywoodzkie podejście do tego tematu, o ile ktoś nie zechce się w tym dopatrzeć melodramatu.
Jeśli chodzi o braki, to zdecydowanie za mało mamy tu oryginalnych obrazów, zdecydowanie zajmują one czwarty plan. Szkoda, ze brakuje tego w filmie biograficznym. Wydawałoby się, ze reżyser chciał odkryć przed nami genialną malarkę - nowicjuszkę, ale niestety nie pokazał, czy jej talent polegał na czymś więcej, niż tylko bycie pierwszą. Poza tym wspomnianych wcześniej zdjęć niestety nie uzupełnia muzyka z epoki - ilustracja dźwiękowa jest bardzo uboga, to nie jest barokowy przepych.
Podsumowując, myślę, że twórcy nie dali z siebie wszystkiego, a jednak dobrze że taki film powstał, i warto go obejrzeć dla ładnego klimatu, albo choćby po to, żeby w strawnej formie zapoznać się z historią ciekawej i nieznanej artystki.

ocenił(a) film na 7
mariez

Film ten przestawia całkiem inny stosunek Artemizji do Agostino niż w "Pasjach Artemizji". Tutaj są parą zakochanych. On kłamie przed obliczem sądu, aby ulżyć jej cieprieniom. W powieści oskarża ją, zwala na nią winę. W filmie kochają się, w książce ona go nienawidzi. Gdzie leży prawda?

użytkownik usunięty
GreenButton

Niestety, prawda jest brutalna - chciał ją załatwić, a ona po procesie została do końca życia mizoandryczką
(z upodobaniem malowała np. wersje Judyty urzynającej łeb Holofernesowi).

ocenił(a) film na 7

Szkoda, że twórcy filmu nie przedstawili takiej wersji wydarzeń.

ocenił(a) film na 7
GreenButton

Zgadzam się. Dałem podobną ocenę

ocenił(a) film na 6
mariez

Moim zdaniem za mało biografii w biografii. Jeśli ktoś nie zna postaci, będzie miał wrażenie, że ogląda historię pewnego romansu, a nie film o artystce, która osiągnęła bardzo wiele. Jestem trochę rozczarowana.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones