Poprzedni film japońskiego reżysera, ponad 5-godzinne “Happy Hour”, miało w sobie głębię, której zdecydowanie nowemu dziełu Hamaguchiego brakuje, ale mimo tych niedostatków to przystępny, lekki film, który ma fajne spojrzeniem na temat, z jakim się mierzy - wizje o związkach damsko-męskich vs. rzeczywistość.