Tyranozaur, który łączy się z pterodaktylem w latającego tyranozaura to zdecydowanie najlepszy
moment filmu (kiedy jesteś na haju).
Przez pierwsze 20 minut wygląda jak film dla niewymagającego nastoletniego widza z małego
collegu w Ameryce, który poza jedzeniem pizzy i paleniem jointów nie robi absolutnie nic.
Innymi słowy, polecam.