Na pewno widać inspirację Dzikimi historiami. Ale w dobie "filmów" Vegi czy Pasikowskiego to nawet częściowy brak oryginalności nie przeszkadza w stwierdzeniu, że jest to jeden z lepszych polskich filmów ostatnich lat.Na pewno nie jest to film dla każdego, ale mi film się dobrze oglądało. I co ciekawe, jak w Dzikich historiach najbardziej podobały mi się sceny w samolocie. Choć wesele (tak jak w argentyńskim filmie) też niezłe.