Wojna, której charakter tak znakomicie opisał Serhij Żadan w „Internacie”, tu już się skończyła. Można odnieść wrażenie, że operator kamery powtórzyłby za bohaterem Żadana, iż filmuje miejsca, gdzie „wszystko rozj...bali”, ale w przeciwieństwie do „Internatu” ten obraz sugeruje, że w całym tym pobojowisku, chaosie i zniszczeniu można odpowiedzieć sobie na pytanie o to, kim się jest, i do czego przynależy. Właściwie każda scena jest tu osobną filmową etiudą z ogromnym ładunkiem emocjonalnym i surowym pejzażem. Jest nawet miejsce na puszczenie oka do widza w scenie kąpieli w łyżce po koparce, ale całość konsekwentnie i przerażająco mroczna. Z nadzieją na miłość pośród śmierci. Znakomity film o tym, czym naprawdę jest wojna. Bardzo dobry.