Nie dało się dobrze zrobić tego filmu. Nie jest możliwe upchnięcie w półtorej godziny całej pierwszej części powieści. Książka przede wszystkim opierała się na wewnętrznych rozważaniach bohaterów, wewnętrznych monologach. W filmie w ogóle to pominięto, pokazano tylko akcję, widzialne działania, omijając całą filozofię. Masę istotnych wątków pominięto, resztę spłycono. Sceny są bardzo krótkie, nakręcone w szybkim tempie, jakieś poucinane - próbowano zmieścić możliwie najwięcej treści w jak najkrótszym czasie. Nie spodziewałem się fajerwerków, ale i tak smutno się na to patrzyło.
Atlas Zbuntowany owszem, dałoby się zekranizować, ale nie jako 3 filmy po 1,5h, a jako serial, powiedzmy 3 sezony po 10 odcinków. Każdy rozdział = oddzielny odcinek. Wtedy byłoby miejsce na pokazanie sposobu myślenia bohaterów i ewolucji postaci, a o tym przecież była ta książka. Byłoby również miejsce na stworzenie klimatu. Przede wszystkim zwolnienie akcji. Moim zdaniem Atlas to spokojna, melancholijna wręcz opowieść o ludziach i ich działaniu, gdzie faktyczna, fizyczna akcja to tylko tło, na którym malowane jest odzwierciedlenie wewnętrznych przekonań bohaterów. Tak to widzę.