Nie rozumiem, po co wpychać na siłę lesbijski motyw. Jakby nie wystarczyło, że podczas zimnej wojny, żeńskich agentów było co kot napłakał. Pewnie poprawność polityczna w połączeniu z równouprawnieniem. Ale wobec tego ja się pytam, gdzie murzyni? ...Ups, sorry - Afroamerykanie?
Nie czepiałbym się tego bo i po co? Film był robiony dla uciechy oczu i uszu, przynajmniej ja go tak odbieram. To nie jest film na poważnie, wyluzuj, chodzi o frajdę z oglądania. Co do poprawności politycznej zgodzę się z Tobą, że jest jej sporo w wielu filmach, ale tutaj nie doszukiwałbym się tego, bo miło było popatrzeć na obie panie.