Tematem filmu jest choroba i kobieta "histeryczna".Ciekawa pod względem-również psychologicznym-historia o medycynie i cudach-osnuta tajemnicą.Porusza kwestie nadmiernej kobiecej seksualności, mające jakoby źródło w chorobie.Drażliwy, niejednoznaczny seans-dający szerokie pole do popisu i wszelkich interpretacji.
Obraz zaskakuje.Nie tylko fabułą, w której dostrzec można doktora popełniającego swoiste "faux pas" lekarskie, ale również formą, która utrwalona jest tu w postaci długich psychologicznych ujęć obojga bohaterów.Ukazuje także intrygujące, brutalne zjawiska i praktyki.
Obraz o miłości i pożądaniu należy do nietypowych dzieł i nie wiem, czy to tylko kwestia damskiej reżyserskiej ręki, bądź jakiejś zupełnie odmiennej wrażliwości twórczej, którą podziwiać można również w produkcji Winocour-"Maryland".
"Augustine" ogląda się dobrze, z zaangażowaniem, bez zbytniej oraz przesadniej przewidywalności i świadczy o wybitnej oryginalności reżyserki.