Film taki sobie. Przyznam, że widziałam lepsze. Obejrzałam go ze względu na Diego Lunę, którego odkrywam po Łotr1. Przystojny facet i fajny aktor. Z ciekawych scen to ta miłosna i ślub, który nie zapowiadał nieszczęścia. Hiszpańskie kino jest specyficzne i w równie określony sposób są w nim ukazywane postaci kobiece. Szkoda zakończenia, bo jednak postać Gabriela zasługiwała na szczęście.