Wszystko na siłę, bez tego luzu dobrych gangsterskich historii. Momentami nieczytelny,
poplątany narracją, z brakiem płynności przechodzenia od jednej sceny do następnej. I to
opowiadanie synka.... Trąci wszystko tandetą nieco.
Zgadzam się z tą opinią. Dawka surrealizmu, jak na takiego scenarzystę, jest za duża. Po prostu to go przerosło.
Nudne jak flaki z olejem, wcale nie zabawne, w wielu miejscach całkowicie niezrozumiałe (to ciągłe krążenie po ulicach, jakiś zafajdanych kiblach, to ciągłe wpadanie na siebie, ucieczki).