Klimatem przypomina mi troche "Biała wstazke".
Porusza do łez i szokuje-nie tylko wątkiem matki Aurore, samej Aurore i przemocy, ale rownież zakończeniem-ckliwy list ojca do macochy jeszcze 13 lat po śmierci dziewczynki ("każdy popełnia błędy...")
Poza tym ciekawie ukazana postawa wyparcia wsród mieszkańców wioski. Wszechobecny niegdyś w Europie autorytet kościoła i kompletny brak kompetencji i empatii wsród księży.
Wstrząsający film. Historia łapie za serce.
Dla mnie był to jeden z drastyczniejszych filmów, jakie oglądałam. Powinien ktoś wreszcie zrobić opis do tego filmu i zaznaczyć, że to nie jest film dla osób wrażliwych...
Kobiety to jednak potrafią być wcielonym złem a mężczyźni kompletnymi idiotami. Tylko zastanawiam się, jakim trzeba być tępym głupcem, żeby siedzieć w więzieniu i jeszcze pisać ten żałosny list do kobiety, dzięki której umarło troje naszych dzieci... Dla mężczyzn w tamtych czasach chyba w ogóle dzieci się nie liczyły, ważne żeby miał kogo bzykać i żeby miał mu kto gotować. A że dzieci są zabijane? No to co, żona jest najukochańsza i najwspanialsza, to te wstrętne bachory powinny zniknąć.
Co do księdza, to sądziłam, że on jest w zmowie z tą babą i liczy na trochę spadku, bo to nie do pomyślenia, żeby ksiądz mógł pozwalać na przemoc a wiedział, co tam się dzieje! Ale nie, następny, któremu było wszystko jedno, niech zło działa i ma się dobrze!
Mną również wstrząsnęła postawa tego ojca Aurory. Przecież to był jakiś konkretny imbecyl i prymityw. O.o Gdyby nie fakt, że to działo się naprawdę to bym stwierdziła, że to fikcja.