Genialni: Franciszek Pieczka, Liliana Głąbczyńska - ech ta Jewdohia, zakochasz się w tej czarownicy i to nie tylko szatańskiej urodzie z piekła rodem, nie, nie, ej staryj czort, dla niej samej warto obejrzeć ten film - Wojciech Standełło - nikt nie napisał o nim w komentarzach, a cadyk w jego wykonaniu po prostu odlotowy i w przenośni i dosłownie, cały czas "on gdzieś wysoko i łapie anioły" he, he - Wojciech Pszoniak, tak, tak, wiadomo, tak jak i Pieczka, Mistrz, ale... Ale jeśli nie wiesz nic o Żydach i ich religii oraz kulturze, nie wiesz czym się różni judaizm rabiniczny od chasydyzmu Baal Szem Towa, to ten film ci tego nie wyjaśni. Nazwałbym go artystyczną impresją na żydowski temat, po obejrzeniu której czuję wielki niedosyt i te wszystkie peany na jego temat oraz nagrody są dla mnie nie do końca zrozumiałe. Niestety nie czytałem książki i nie mam porównania, nie wiem co z niej przeniknęło do filmu, a co zostało utracone -być może nadrobię lekturę - ale... No tak, znowu ale. Ale jeżeli niektórzy piszą, że film jest lepszy niż książka, co jest bardzo rzadkim przypadkiem, zwykle książki biją na głowę filmy, choćby swym narracyjnym bogactwem niemożliwym do zmieszczenia w półtora, czy nawet dwu i pół godzinnym filmie, to nie zachęca mnie to za bardzo do czytania. Czy ten film opowiada o świecie, który odszedł? Zapewne tak. Czy opowiada o nim bogato, z rozmachem, ze szczegółami? Czy objaśnia tamten okrutnie i bezpowrotnie utracony świat? Niestety nie. Nie jest to historyczny fresk, to tylko maźnięta pędzlem na płótnie rozedrgana tańcem i śpiewem chasydów impresja.