Czegoś zabrakło. Chemii, iskry, jazdy po emocjach - przepraszam za wyrażenie. Fantastyczna obsada, świetny temat, prawdziwa historia kontynentu, piękna sceneria... ale nie uroniłam ani jednej łzy. A nie wzbraniam się przed wzruszeniem.
Mógł być fantastyczny melodramat, ale nie wypalił. Zmarnowany potencjał, scenariusz pewnie był świetny. Nie wyobrażam sobie dać dziesiątkę w ocenie, gdy temu filmowi lata świetlne do:
"Pożegnania z Afryką"
"Przeminęło z wiatrem"
"Indochin"
A lubiącym Nicole Kidman bardziej polecam "Za horyzontem". Kipi tam od emocji, wzrusza, jest tam więcej chemii....... (a mniej botoksu :) Uprzedzam: uważam Kidman za świetną aktorkę, szkoda, że się chirurgicznie poprawia...)