To nie jest tak, że wszystkie filmy braci Coen są bardzo dobre. Komedia "Poważny człowiek" kompletnie mi się nie podobała. Oni kręcą dość nierówno. Ave Cezar nie może się zdecydować czy ma być filmem mistycznym (podobno jest tam jakiś kod biblii, ale przeczytałem o tym dopiero tutaj :) sam na to nigdy bym nie wpadł) czy filmem szpiegowskim-politycznym, czy kryminalnym czy muzycznym czy w końcu komedią. Wszyscy piszą, że jedną z najśmieszniejszych scen jest "nauka gry aktorskiej" - z powodu tej sceny nagrałem cały film, a potem obejrzałem... Rzeczywiście ta scena jest naprawdę śmieszna, reszta mało śmieszna lub wcale nie śmieszna. Jest sporo odniesień do kina lat 50tych, sami się z tego nabijają, ale główny motor opowieści czyli porwanie Clooney'a przez "komunistów' jest nie tylko nie śmieszne, ale irracjonalne bo nawet przygłupi aktor, którego gra (zresztą doskonale) Clooney w latach 60tych postrzegał by "komunistów" tak jak my dzisiaj postrzegamy "pedofili". Nie urządzał by sobie z nimi pogawędek. Cały zresztą ten wątek jest mało śmieszny. Generalnie film naprawdę słaby choć niektóre role aktorskie nawet kilkuminutowe jak ta: Frances McDormand - znakomite. Siłą tego filmu są aktorzy, ale jak zwykle mawiam - dobrej opowieści nie zepsują nawet przeciętni aktorzy, ale słabej opowieści nie uratują nawet genialni aktorzy - i tak jest tutaj. Szkoda... Po Poważnym Człowieku muszę stwierdzić, że braciom Coen najlepiej wychodzą thrillery, kryminały z domieszką czarnego humoru, ale nie bardzo komedie z domieszką kryminału.