Przypomina mi zmarnowane perły jak w filmie "Ostatni z wielkich" Elii Kazana - też reżyser z wybitnym dorobkiem, świetnie zagrane role (m.in. De Niro, który gra prawdziwą postać producenta Metro-Goldwyn-Meyer), scenografia z rozmachem, dająca do myślenia historia o wielkiej miłości do starego kina i wyzyskiwaniu jego twórców - jak w Ave Cezar...i tak samo klapa.