Komedyjka taka sobie, gra w niej mało jeszcze wtedy znana dzisiejsza żona Douglasa- Zeta Jones, warto na nią popatrzeć, Ladna bestyjka.........
Nie podobała mnie się ta "komedia" jakoś się nie śmiałam nie było z czego, główny bohater- jakoś w ogólnie nie śmieszny....stracony czas;/ Plusem filmu była muzyka i jedna z moich ulubionych aktorek Zeta- Jones. To wszystko.
film w ogóle nie był śmieszny ale sama fabuła była wciągająca i jakoś się oglądnęło 4/10.
niektóre rzeczy były nawet śmieszne, początek był trochę nudny, fajna rola Johna Cleesa