W 8 na 10 przypadkach tzw. film niskobudżetowy kasuje te wielkie, napompowane pieniędzmi i świetną reklamą filmy. Zgadzam się, że w porównaniu z wymienionymi filmami "Azyl" starcie nie wytrzymuje, ale warto sięgnąć głębiej oglądając ten film. Warto się chwilkę zastanowić i skupić na czymś więcej niż samej historii opowiedzianej w filmie. Ja jestem zadowolony, bo też nie mam pewności, że duży budżet nie zniszczyłby tego filmu. Dla mnie jest to 8/10, bo mnie po prostu przekonuje i daje mocno do myślenia. Zmusza do chwili refleksji. W większości zgadzam się z Twoim komentarzem. Mam też świadomość, że sporo niskich ocen wystawionych temu filmowi bierze się stąd, że jako naród wciąż mamy problem z rozliczeniem się z przeszłością. To jednak temat na inne miejsce i wiele, wiele czasu.

Ale akurat Azyl stawia Polaków w jak najlepszym świetle... film jest zagrany powiedzmy poprawnie, ale nie oszukujmy się - nie ma żadnych dobrych aktorów. To są aktorzy mało rozpoznawalni, grający role drugoplanowe lub telewizyjne. Pisząc o budżecie miałem właśnie bardziej na myśli aktorów niż nawet efekty.. Czasami film niskobudżetowy może być bardzo dobry, zgadzam się, ale wtedy właśnie ratuje go aktorstwo. 12 gniewnych ludzi - cały film się dzieje w jednej salce... Polskie "Bez tajemnic" - serial HBO gdzie gra 2 (słownie DWÓCH) aktorów ciągle w tym samym pokoju - ale jak to było zagrane !

Pozostają też kwestie, ostatnio bardzo modne - promocji Polski za granicą. Ten film właściwie nie był promowany wcale bo znowu - mały budżet, przeznaczenie raczej do TV = słaba promocja. Najbardziej znanymi filmami o holocauście są Pianista i Lista Szindlera i niestety w żadnym z nich nie ma pokazanej walki Polaków o ocalenie Żydów. Oczywiście te filmy są świetne i je bardzo szanuję, nie mam fobii doszukiwania się wszędzie antypolonizmu, ale... pokazują inny fragment rzeczywistości tamtych czasów.