zaskoczyła mnie wyborem bohatera programu" Niedziela z..." Był nim Janusz Olejniczak,
mogłabym patrzeć na niego i słuchać co mówi i jak gra godzinami. Miałam nadzieję że
wyemitują Błękitną nutę po 20-tej, ale gdzież tam, ważniejszy był Pułkownik Kwiatkowski,
ograny do granic możliwości, że aż mdli. Na szczęście mam własny film Żuławskiego i
dzisiaj sobie obejrzę, po raz któryś już z kolei. Pokazali natomiast film dokumentalny
Mariusza Waltera pt." Pierwszy szósty" - Janusz Olejniczak 18-letni uczestnik konkursu
chopinowskiego w 1970r, świetny film, jakie skarby ukrywa jeszcze filmoteka i telewizja?
Zazdroszczę posiadanie kopii tego filmu. Rozumiem, że znasz francuski i nie potrzebujesz napisów? :)
A jak to zrobić? Jestem ciemna baba, kupuję płytę, wkładam do odtwarzacza a więcej ani w ząb. Napisz jak to wykonać, mam w pracy kumatą koleżankę, może zechce pomóc.
Cóż, to nie jest takie proste.
Potrzebny jest program SubRip (beta wersja dostępna w Sieci za darmo).
Dalej wg instrukcji - http://www.wykop.pl/ramka/3266/wyciaganie-napisow-z-dvd-i-ich-konwersja-na-forma t-tekstowy/
Nie chcę się narzucać, ani robić problemu, choć nie ukrywam, że bardzo mi zależy na tych napisach. Odwdzięczyłbym się jakoś. ;)
Tak, dotarła. Jutro odsyłam. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale byłem offline cały weekend.
Oczywiście, że się przydała. Poszukiwałem tego filmu od kilku lat. Dzięki raz jeszcze!
A mogę wiedzieć dlaczego zależało ci na tym filmie? Czy chodzi o muzykę, reżysera, Janusza Olejniczaka czy może Marceau? Bo mnie zależało na p. Olejniczaku i Chopinie, chociaż mam wszystkie dzieła F.C., po obejrzeniu byłam zachwycona też tym że jest tam cała plejada współczesnych F.C. artystów i przyjaciół, to śmieszne ale jutro ogladam "nutę. No i chyba podkochuję się w J.O.
Ja się przez długi czas podkochiwałem w Sophie Marceau. :)
Do muzyki i postaci Chopina też czuję duże przywiązanie, a i styl Żuławskiego do mnie trafia, zwłaszcza z tych francuskich filmów. Do tego jeszcze Wilhelmi, Sand.. kalejdoskop postaci z tego filmu (tak bohaterów, jak i twórców) to istny gwiazdozbiór. Czy płyta bezpiecznie dotarła?
Dotarła, dzięki, a jak piszesz w czasie przeszłym to znaczy że ci już przeszło, przynajmniej starałeś się obejrzeć wszystkie filmy z nią.
Najbardziej intensywne zakochanie przeszło. Uznanie dla urody i, co bardzo ważne, także aktorskiego talentu pozostało.
Sam film, już po obejrzeniu, też mi się bardzo podobał, choć momentami stawał się już męczący. Być może powinien być nieco krótszy, a bardziej zwarty. No, ale niepotrzebnie wybrzydzam, obejrzę na pewno jeszcze nie raz.
Masz rację co do Sophie, w tym filmie to wulkan nie kobieta, a Wilhelmi i hrabina Czosnowska też są świetni, szkoda że Wilhelmi już nie żyje, wiesz ja myślę że są ludzie którzy powinni żyć wiecznie, nie wszyscy ale niektórzy tak. Ja skupiam się najbardziej na J.O, dzisiaj kończy 60 lat, w radiowej dwójce cały ten tydzień są z nim rozmowy, bardzo interesujący człowiek, jestem ciekawa czy ożenił się powtórnie, przy jego danych jest tylko że rozwód, to chyba niemożliwe żeby taki ktoś był sam, może ma kogoś ale wolałabym żeby był sam. Sophie też już nie jest z Żuławskim, straszne to że rzadko kto może wytrzymać z partnerem do śmierci. Kiedyś dawniej tak nie było.
nie widzialem filmu, a bardzo lubie Wilhelmiego i jak odgrywa w tym filmie jakas duza role (pierwszoplanowa postac, drugoplanowa najdalej) to bym go sobie sciagnal, teraz rozumiesz?
Postać drugoplanowa ale bardzo ważna bo jak wiadomo Wojciech Grzymała czyli Albert był przyjacielem Chopina , w filmie Żuławskiego jest fantastyczny jak zawsze, warto obejrzeć i to nie jeden raz.
W przypadku Błękitnej nuty widać wyraźnie, jak ważny jest dobór obsady. Bez Olejniczaka ten film nie byłby ten sam - na pewno nie lepszy, a pewnie gorszy. W roli Chopina jest tak autentyczny, że brak słów.
Obejrzałabym ten dokument.
Sam pan Żuławski mówił kiedyś, że nie wyobraża sobie, żeby Szopena mógł u niego zagrać ktoś, kto nie będzie grał utworów mistrza na fortepianie, a zabieg, w którym dubler-pianista podstawia swoje ręce do scen z klawiaturą byłby niedorzeczny.
Zgadzam się całkowicie z takim punktem widzenia, o ile moja zgoda cokolwiek tu znaczy. :)
Żuławski miał więc prawdziwe szczęście, że trafił na pianistę z talentem aktorskim i na dodatek z taką fizjonomią... Jakby urodzony do tej roli.
Cóż, każdy reżyser jako twórca ma pełne prawo do tego typu wymagań. Na pewno nie ułatwia to doboru obsady, ale liczy się efekt końcowy.