To obraza dla podań o Babie Jadze, stać się tytułem jakiegoś amerykańskiego horroru. Co jest złego w tytule "Nie pukaj dwa razy"?
Tytuł musi być chwytliwy czy na horror pod tytułem "nie pukaj dwa razy" poszedł byś do kina? Od razu przeciętny widz horrorów odgadł by fabułę filmu. Fakt że dla naszej Baby Jagi jest to policzek no ale ...
Jakoś "Listonosz zawsze dzwoni dwa razy" milionom widzów nie przeszkadzało, a film, przynajmniej jego tytuł, jest powszechnie znany. Być może niektóre tytuły trzeba trochę "zaadaptować" na lokalny rynek polski, ale to już jest jakaś kpina z widza. Proponuję jeszcze "Avatar" rozprowadzać u nas pod tytułem "Błękitna Balladyna", zaś "Nikitę" podać polskiemu widzowi jako "Mordercza Świtezianka". Przecież to jest to samo.
Tytułów się nie tłumaczy, tylko tworzy polskie wersje. "Nie pukaj dwa razy" musieli uznać za tytuł zbyt długi i / albo średnio wpadający w oko, więc na bazie fabuły filmu stworzyli coś własnego.
Wiem, że trudno na to samemu wpaść, ale... :D
Biorąc pierwszy lepszy z brzegu np. "Rzeczy, które robisz w Denver będąc martwym"...
Ja jestem ciekaw jak wygląda cała droga od momentu wydania filmu za granicą, do zatwierdzenia tytułu i wydania u nas. Kto przybija pieczątkę nad naprawdę idiotycznymi tytułami i dlaczego. Bo w niektórych przypadkach argumenty typu:
-za długi
-lepiej wpada w ucho
-lepiej się sprzeda itp. nawet nie są wiarygodne.
nie wiem , ale zapraszam http://www.filmweb.pl/user/Wookie_LG/blog/511843
starsza notka, wiem że do poprawy, ale... ;)
argument tak idiotyczny, że nawet nie ma co go komentować:
"dlaczego niby zrobili tak, skoro gdzie indziej zrobili inaczej"? Jak dziecko...
Wyręczyłeś mnie :D Rozwala mnie, że niektórzy ludzie nadal myślą, że polskie tytuły są nieudolnymi tłumaczeniami.
Tytuł bardziej wpada w ucho niż w oko :-)
A tak poza tym,to mi także nie podoba się tłumaczenie bądź nadawanie jakiegoś tytułu.
Powiedzcie mi jakim prawem jakiś typek jeden z drugim decyduje ,że przez CAŁE ZYCIE wszyscy mają mówić: oglądałem "Wirujący seks" ble ble albo Elektroniczny morderca,zresztą z czasem przemianowany na szczęście z powrotem na Terminator?
Rozumiem,że czasami tytuł jest słabo przetłumaczalny np. idiom lub jakaś gwara eskimoska,ale tutaj? Nie widzę problemu.
To jest normalnej długości tytuł.Długie tytuły ,to np.:
-7 rzeczy, których nie wiecie o facetach
-Rzeczy, które robisz w Denver będąc martwym
-Austin Powers: Agent specjalnej troski
-Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster
-Pani Pająkowa i jej przyjaciele ze Słonecznej Doliny
-Te wspaniałe bąbelki w tych pulsujących limfocytach
i na koniec perełka
-Dziwne zachowania dojrzałych płciowo mieszkańców dużych miast w okresie łączenia się w pary :-)
Nikt nie decyduje co masz mówić :P Ja całe życie mówię np. "Dirty Dancing" i jeszcze nie spotkałam się z sytuacją że ktos nie wie o jaki film mi chodzi. W kinie tez prawie zawsze kupuje bilety po oryginalnym tytule i nigdy nie ma problemu:)
No to na ten możesz spokojnie zawołać "Baba Jaga", bo to jeden z tytułów angielskich. Np. na imdb. To, że tytuł oryginalny brzmi inaczej, no cóż, widzocznie amerykańskim dystrybutorom nie przeszkadza.
Tak więc "Baba Jaga" to nawet nie tłumaczenie, to użycie jednej z wersji handlowych tytułu. :)
Dokładnie. Czasem trzeba przetłumaczyć żeby nazwa była bardziej chwytliwa dla Polaków. Nie zawsze brzmi to dobrze ale jednak uważam że Baba Jaga a Nie Pukaj Dwa Razy jest zdecydowanie bardziej chwytliwa ;)
Ale np ,, Zbaw nas Ode Złego" Lub ,, Zabójstwo Jessiego Jamesa przez Tchórzliwego Roberta Forda" jest juz w sam raz tak ? :)
Nie umiem odczytać z tonu głosu czy to sarkazm, ale mi się tłumaczenie trailera i tytułu bardzo podoba. Dosłowne tłumaczenie "jedno puknięcie ją obudzi, dwa puknięcia ją wezwą" byłoby śmieszne. A przetłumaczono to na wszystkim znaną frazę z zabawy dla dzieci.
Sam tytuł w dosłownym tłumaczeniu nie kojarzyłby się Polakom z czarownicą, ale Amerykanom już tak.
W polsce nie mamy odpowiednika amerykańskich Urban legends, a wszystkie straszydła wywodzą się z wierzeń ludowych, dlatego chyba naturalnym było się do nich odwołać.
Tytuł powinien być w jakiś sposób adekwatny do treści filmu, a w tym 'Baba Jaga' wspomniana jest zaledwie dwa razy i to raz w kontekście "Nie to nie wiedźma, to duch prześladuje bohaterkę". Tłumaczenie jest bzdurne, ale jak z wielu bzdur można i z tego nie robić problemu :) i przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza.
SPOJLER! Chyba nieuważnie oglądałeś, jeśli używasz tego (że mówiono o niej jako o duchu prześladującym bohaterkę) jako argumentu przemawiającego za tym, że film nie był o Babie Jadze (czyli że nazwa nie jest adekwatna do treści)... Po pierwsze, ducha tej kobiety widać kilka razy i za każdym z nich próbuje ostrzec potencjalne ofiary - mówi im, by uciekały, zanim wiedźma się pojawi. A w wypadku Jess wręcz wprost pokazuje jako sen, że grozi jej pozostanie służką Baby Jagi, tak jak ona była, nim się zabiła (choć na tamtym etapie filmu nie jest to w pełni czytelne i nabiera sensu dopiero pod koniec). Nie ona jest zatem mordującym stworem - czyli stwór nie jest duchem. A to, że ta kobieta powiedziała "nie, to nie Baba Jaga, to duch tej kobiety, która popełniła samobójstwo" miało za zadanie tylko i wyłącznie zmylić Jess i Chloe, żeby zeszły z pierwotnie obranego (słusznego) toru, jakim była Baba Jaga. Gdyby podążały tropem Baba Jagi mogłyby odkryć, że ta kobieta jest w to uwikłana i że po prostu próbuje wrobić Jess w przejęcie jej miejsca jako sługi Baba Jagi. Tak, hasło "Baba Jaga" nie pada w filmie wiele razy, ale nie musi - wystarczyło, że została zidentyfikowana raz przez Chloe, reszta pod koniec sama się wyjaśniła i wiadomo że jej pierwotne domniemania, jakoby miały do czynienia z Babą Jagą były jednak słuszne. Dlaczego więc nazwa jest nieadekwatna do treści, skoro film jest dosłownie o Babie Jadze?
Spoko... po przemyśleniu już w jakiś czas po napisaniu tego posta stwierdziłem, że choć wciąż uważam to za trochę dziwne tłumaczenie to w sumie tytuł by pasuje. Nie żebym też od początku się upierał że kategorycznie należałoby go zmienić (bo to w sumie pierdoła taka).
Bez spiny przyznaję, że się nie upieram przy swoim błędzie ;] Chociaż całe to zrównanie jakiegoś demona z legendami o Babie Jadze w filmie mi nie pasuje (ale nie ma to też żadnego związku z samym faktem przetłumaczenia tytułu tak, a nie inaczej).
Bolączką wielu horrorów jest, że biorą jakiś element folkloru, którego nie znają i przerabiają go sobie jak chcą. Chociaż akurat w tym wypadku, z tego, co pamiętam z bestiariusza, którego kiedyś przeglądałam u znajomej - w niektórych podaniach mówi się o tym, że Baba Jaga była właśnie demonem (lub upadłym bóstwem) i że faktycznie miała jakieś powiązania ze światem zmarłych (jak w filmie). Swoją drogą, też nieraz mi się zdarzyło coś dodać, a potem przemyśleć, ale klątwa niemożności edytowania wpisu po paru minutach wciąż żywa na filmwebie :D
Powiem tak jeśli film naprawdę jest o tej wiedźmie ale tej konkretnej wiedźmie to może zostać, jak nie to tłumacz na bruk wypad! plikacja to nie jest zły tytuł nawet jak nie jest dosłowny z amerykańskim bo właśnie o tym film opowiada...
ja ostatnio oglądałem hiszpański "La isla minima",
albo jak wolisz: http://www.filmweb.pl/film/Stare+grzechy+maj%C4%85+d%C5%82ugie+cienie-2014-70132 3
szacun za tłumaczenie :P
Dla mnie ciekawsze było to,że Baba Jaga w śnie powiedziała po Polsku "Przepraszam" myślałam,że już po Kronice opętania czegoś takiego się nie doczekam. ;)
Właśnie sęk w tym, że tytuły są często największym wyzwaniem dla tłumacza i, o dziwo, rzadko dosłowne tłumaczenie oddaje ich pierwotny sens. Dlatego każdy tłumacz ma prawo nadać własny tytuł tak, aby zawierał w sobie istotę dzieła przeniesioną na realia języka, na który tłumaczy (oczywiście bez spoilerów). Może także zostawić oryginalną nazwę, jeśli nie jest w stanie sobie z nią poradzić, zmniejszając tym samym pole zrozumienia do osób posługujących się językiem oryginału. Można powiedzieć, że to najważniejsza decyzja w całym procesie tłumaczenia. Fakt, że większość wymyśla nieudolne polskie tytuły to już inna sprawa, ale nie powinno mówić się, że ktoś źle przetłumaczył tytuł. bo taka czynność miejsca mieć nie powinna; poprawnym byłoby stwierdzenie o złym nazwaniu danego filmu. Na pewno rozbieżność nazw jest szczególnie widoczna w przypadku filmów anglojęzycznych, jako, że większość Polaków dobrze włada tym językiem, ale musimy pamiętać, że intencją tłumacza nie było tak zwane tłumaczenie mechaniczne, tylko zatytułowanie dzieła na nowo, jakby oryginalny tytuł nigdy nie istniał, Nawet najprostszych tekstów nigdy nie tłumaczy się mechanicznie, lecz stara się oddać cała 'atmosferę' morfosyntaktyczną oraz leksykalną oryginału, żeby mózg polskiego czytelnika wyłapywał te same nawiązania i gierki językowe, które widzi czytelnik zagraniczny. Niestety, to trudna sztuka, czasami wręcz niemożliwa i muszę przyznać, że sama mam wiele zastrzeżeń co do polskiego tłumaczenia nazewnictwa.
Odpowiedź co do tłumaczenia jest prosta jak budowa cepa.
Film jest o Babje Jadze. Która to jest zaczerpnięta z kultury/mitologii Słowiańskiej.
Film w tym wypadku Horror lepiej się sprzeda na naszym rynku z tytułem Baba Jaga niż Nie pukaj dwa razy.
W filmie jest akcent polski.
Serio? W filmie nazywana jest Baba Jaga, babcia po polsku gada, a Tobie ten tytuł przeszkadza?
Są dwie opcje:
- albo nie ten film oglądałeś
- albo przy tłumaczeniach typu Blade runner, musisz swe spazmy kontrolować półlitrówką czystej.
Rozumiem, że czasami z tytułem kogoś fantazja poniesie, ale skoro film o Babie Jadze, to dlaczego nie?
Napisałem to grubo przed premierą po obejrzeniu pierwszego trailera a nad kontrolą spazmów to widocznie sam powinieneś popracować.
W takim razie już kompletnie nie rozumiem. Gdzie sens komentowania filmu z którym się nie miało styczności?
skoro krytycy filmowi (oraz jury na Eurowizji) potrafią i mogą oceniać wg poprawności politycznej, to dlaczego indywidualni "anonimowi" recenzenci nie mogą oceniać i opisywać filmów, których jeszcze nie widzieli? trailer do filmu czy info od dystrybutora to jeszcze nie film...
A który krytyk filmowy ocenił film według poprawności politycznej? A skoro nie znasz nazwisk to może chociaż tytuł filmu, który został w ten sposób oceniony?
Eurowizja również ma się nijak do tematu - zwykle oceniają rywali na zasadzie sąsiedztwa nie poprawności politycznej.
Dalsza część Twojej wypowiedzi nie wiem czy wymaga komentarza, zadałeś pytanie i krótko po tym sam na nie odpowiedziałeś...
Zgadzam się. Polskie tytuły to porażka. Zawsze szukam oryginalnych tytułów, ponieważ polskie są bardzo mylne. W dupie mam, że coś tam lepiej wpada w oko komuś. Nic nie wpada. Tylko po oryginalnym tytule wiem o co chodzi. Pozdrawiam.
masz rację.
Tu jest Baba Jaga no bo jednak dzisiejsza gimbaza gdyby zobaczyła w kinie film "nie pukaj dwa razy" to by pukanie z sexem skojarzyła ;) ;) ;)
Jakoś Ty przywołałaś skojarzenie jako pierwsza ;) a chyba nie jesteś z "gimbazy" ?