Ten film to jakaś tragedia, mimo ciekawego pomysłu synchronizacji muzyki z akcją. Polecam obejrzeć TYLKO pierwszą scenę - nieźle zmontowane popisy samochodowe w rytm dobrej muzyki. Reszta tylko psuje, dzięki niesamowicie durnemu scenariuszowi, dobre pierwsze wrażenie. Przed wyjściem z kina powstrzymywała mnie tylko Debora.
Mnie drażnił ten film od wstępu. Strasznie nie lubię "cwaniakowania", a główny bohater był wzorowym przykładem cwaniaka. Pierwsza scena pościgu miała za dużo cięć i szybkich ujęć, więc takie "trickowanie" na drodze wcale nie robi na mnie wrażenia.
Zgadzam się w stu procentach. Film mocno przerysowany, ze średnią historią w tle.