balans pomiędzy dramatem a komedią oraz sam humor. Są momenty w których chcesz zapłakać z bohaterami i nagle zostajesz przeniesiony do meliny gdzie bad boye spuszczają łomot naszprycowanemu księgowemu. Wtedy uświadamiasz sobie że to co miało cię roześmiać do łez w ogóle nie działa bo przeżywasz to co stało się parę chwil temu. Sam humor do którego przyzwyczaiły poprzednie części jest wstawiany na siłe żeby przypomnieć że oglądasz bad boys, łącznie z legendarną sceną wstawania z podłogi z objeżdzającą bohaterów kamerą. Jedyny moment na którym naprawdę płakałem ze śmiechu to scena w samolocie. Oprócz tego ze świecą szukać śmiesznych momentów do zapamiętania. Jednakże wszystko inne jest świetne nieustanna akcja, muzyka oraz fabuła która jest najbardziej angażująca ze wszystkich i nie jest pretekstem do kasowania całego miasta. Chociaż śmiesznych momentów jest jak na lekarstwo to naprawdę warto gdyż to naprawdę godna kontynuacja z wiekowymi już bohaterami (nie licząc Smitha, on się jeszcze dobrze trzyma :) )