PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=539161}
6,5 37 494
oceny
6,5 10 1 37494
5,6 7
ocen krytyków
Bad Boys for Life
powrót do forum filmu Bad Boys for Life

Ale absolutnie nie jestem w stanie zrozumieć, czemu na IMDB film ma ocenę 6,6 (wyżej niż BB II), na Rotten 76% z recenzji (???) a i tutaj ma wysoką. "Bad Boys II" był skokiem na kasę, bo kto robi kontynuację po 8 latach, ale chociaż się broniła absolutnie wartką akcją, klimatem i bardzo dobrze napisanym Jimmym Tapią (+ bardzo dobre zagranym). Wydany po 17 latach "Bad Boys For Life" jednak nie broni się niczym. Są to dwie godziny odliczania czasu do końca, w połowie filmu zorientowałem się, że nie mam żadnej emocjonalnej relacji - pozytywnej ani negatywnej - z żadnym bohaterem. Ale po myślnikach:

- Martin Lawrence niestety już nie pasuje do bycia detektywem-herosem. Nazwijmy rzeczy brzydko po imieniu: jego brzuch przy wciąż bardzo dobrze wyglądającym i zbudowanym Willu Smithie wygląda jak z parodii. Na amerykańskich stronach ludzie stworzyli teorię spiskową, że przez gabaryty Lawrence'a jego postać ani razu nie przebiega w filmie więcej niż 5 kroków - i coś w tym może być. W pierwszej części był szczupły, w drugiej już wyglądał jak "tatuś", ale to jeszcze się trzymało kupy, ale tutaj...przepraszam, nie chcę nikogo obrażać, ale w policji by nie pracował z taką figurą
- W gruncie rzeczy mamy czworo bohaterów: Martina Lawrence'a, Willa Smitha, syna Willa i mamuśkę. Członkowie grupy AMMO są tak źle i nijak napisani, że jakby ich nie było, to byłoby naprawdę w porządku. Mięśniak nawet nie udaje, że jest hakerem, a Vanessa Hudgens powiedziała przynajmniej 3 zdania pod rząd w tym filmie? Niestety, AMMOsi towarzyszą nam ciągle, bo pierdoła Marcus nie może bez nich żyć. W finalnej scenie cieszyłem się, że ich nie będzie, ale niestety są. No i też dobrze, że Rita kilka razy podkreśla, że jest ex dziewczyną Mike'a, bo chemii między nimi nie ma żadnej. Jest też nieodzowna postać kapitana Howarda, który wzbudzał sympatię przez pierwsze dwie części, a tutaj jakiś wkurzający był. Szczerze? Cieszyłem się, jak go odstrzelili, bo jego monolog na boisku do koszykówki w stronę Mike'a to już była kpina.
- "Bad Boys" miało Foucheta, który nie mówił dużo, ale potrafił zbudować wokół siebie aurę "złola". "Bad Boys II" miało Tapię, który swoją psychotyczną aparycją (i tłustymi włosami, sic!) wzbudzał szczery niepokój. Tymczasem w trójce brakuje takiego wyrazistego czarnego bohatera. Armando w 5 sekund z gościa, który pierze Mike'a na kwaśne jabłko, nagle staje się kochającym synem marnotrawnym, a Isabeli jest po prostu za mało. Przez swoje sekciarstwo miała potencjał, po pierwszej scenie w więzieniu nawet myślałem, że zapowiada się porządny...horror, ale twórcy zupełnie zmarnowali jej postać.
- Sceny walki z nożem (czy na początku, czy przy finalnej walce) to kabaret, dlaczego Armando jest w stanie zabić nożem kilku celujących w niego z pistoletów gości? Co on, Flash?
- W ogóle w "Bad Boys For Life" nic się nie dzieje. Jedynka zapewniała ciągłe posuwanie się akcji i gagi wynikające chociażby z zamiany domów przez Mike'a i Marcusa. "Bad Boys II" skakało pomiędzy Miami, a ruchami na linii Tapia-Alexei, a tutaj? Przez 3/4 filmu nic się nie posuwamy. Fajnie, że w przeciwieństwie do "II" nie ma tutaj 10 minut pościgu/strzelania przerywanych przez 2-minutowe dialogi, ale film jest po prostu nudny
- No i na końcu gagi, w końcu "Bad Boys" jako seria zawsze było komedią akcji. No to żartów w tym filmie nie ma. Szczerze (reszta z przyzwoitości) zaśmiałem się raz, w scenie w samolocie, gdy Mike i Marcus lecą do Meksyku.

Absolutna abominacja i zbezczeszczenie serii. Nie czekam na "Bad Boys 4".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones