Cel był szczytny - żeby podążać za marzeniami. Racja, tego trzeba uczyć dzieci. A tymczasem bajka wpaja, że cel uświęca środki, a nachalna ciekawość jest dobra, ale dociekliwość już nie. Do tego jest mnóstwo niewyjaśnionych wątków, nawet takich dotyczących głównej bohaterki. Tak rozwinięty pomysł nadawałby się raczej na serial niż do kina.
I najgorsza zmora: muzyka! Klaus Badelt, twórca muzyki, "pojechał po całości". Dzięki niemu dowiadujemy się (a przecież bajki uczą), że w XIX-wiecznej Operze Francuskiej baletnice tańczyły do disco, popu, rocka albo czegoś takiego, za co wtedy muzyka palono na stosie.