Z cech dobrych: stara się trzymać chronologii, wywiady z wieloma jego znajomymi, są napisy pod
gadającymi głowami, więc nie trzeba zgadywać kto gada.
Z cech złych: trochę chaotyczny montażowo i narracyjnie, brak staranności w kopiowaniu
historycznych nagrań ze starych nośników, no i gadanie przez przyciszone piosenki bohatera.
Gadanie przez przyciszone utwory to minus? Sam ich dobór był całkiem ciekawy. Na plus np to że podczas omawiania jego ewentualnego powrotu do kraju leciało "Wizyta w PRL na zaproszenie rzecznika rządu" muzyki Jacka nigdy tam za wiele. Mogli by stworzyć dokument w którym sam poeta opowiada o sobie w swoich piosenkach
Moż dla Ciebie nie jest minus jak już i tak znasz wszystkie na pamięć. Dla kogoś takiego jak mnie, który je ledwo kojarzy do przegadywanie przyciszonej muzyki to typowy objaw chamskiego dziennikarzenia.
Wolałbyś gdyby gadali w ciszy? miłe urozmaicenie i tyle. Bez przesady z tym "chamskim dziennikarstwem" po prostu uśmiech w stronę fanów to był
Oczywiście, najlepiej jak by gadał profesjonalny lektor, szybko i bez podkładu. Na zmianę z zupełnym niegadaniem ale z napisami objaśniającymi co pokazuje obraz.
Gadanie ponad muzyką to standardowy objaw chamstwa dziennikarza. Coś jak niby wywiady, które więcej pokazują pytającego niż pytanego.
Ostatnio oglądałem kilka filmów muzyczno-dokumentalnych o punk-rock-u i chamowatych dziennikarzy/producentów rozpoznaje się szybko.
Hmmm nie spodziewałem się że komukolwiek może się podkład muzyczny nie spodobać. Obym nie usłyszał że: najlepiej to jakby puścili czarne napisy na białym tle.
O właśnie: samo użycie sformułowania "podkład muzyczny" w stosunku do muzyki w filmie dokumentalnym o muzyku i jego muzyce to objaw niezrozumienia formy i treści dokumentu.
To nie jest film dokumentalny o windach, gdzie można puścić jakiś "podkład muzyczny".