żeby go zrozumieć do końca.
1. Co było w paczce ? Domyślam się ale czekam na wasze opinie.
2. Czy przeżycia głównego bohatera w filmie były pokazane realnie czy była to tylko jego wyobraźnia (płomienie na korytarzu).
3. Jak rozumieć końcową scenę z kobietą ?
Z góry dziękuję.
jak to co - głowa
płomienie zrobił raczej goodman, mógł nasączyć to wszystko paliwem,chociaz mogłą to też byc wyobraźnia
1. głowa
2. zastanów sie czym był hotel i kogo gral goodman
3. byłoby raczej spoilerem, uruchom wyobraźnię
wiec oznacz swoje odpowiedzi napisem "SPOILER" i ludzie tego czytac nie beda :) pisze bo wydaje mi sie ze mi rowniez pomoglbys w interpretacji tego filmu...
moim zdaniem kluczem do zrozumienia filmu jest samotność i nawiązanie do Sarta. Fink po pierwsze przystaje na propozycje Hollywood. Wchodzi w zupełnie inny świat, świat pozorów, setek innych ludzi z którymi ma jedynie kontakt luźny, powierzchowny. Bo ludzie są powierzchowni. Co jest bardziej przyziemne niż buty? A o to troszczą się najbardziej (czyszczenie za darmo) Po 2 Finka nie interesują ludzie. Trzyma się od ich historii z daleka. Separuje się. Wszystko przeżywa w wewnątrz. Piekło nie jest przestrzenią ale stanem. Bohater je przeżywa.
Co do pożaru:
pan psychopatyczny nie musiał niczego oblewać benzyną. wszystkie ściany zapalaly się po kolei z jednego prostego powodu: tapety były w hotelu poprzyklejane dużą ilością łatwopalnego kleju, który w czasie upałów aż splywal po ścianach.
I jak widać nie jestem jedyną, która nie zrozumiala ostatniej sceny:)(ech, blondynki chyba tak mają)
no dobra moze troche wam podpowiem
zwróćcie uwage na to jaka liczba wypowiadana jest podczas 1 podróży windą bartona, i na to ile razy wypowiadana jest ta liczba
pozdrawiam
pan psychopatyczny rzeczywiście nie musiał niczego oblewać benzyną
no dobra moze troche wam podpowiem
zwróćcie uwage na to jaka liczba wypowiadana jest podczas pierwszej podróży windą bartona, i na to ile razy wypowiadana jest ta liczba
pozdrawiam
pan psychopatyczny rzeczywiście nie musiał niczego oblewać benzyną
Takie posty doprowadzaja mnie do szalu. Chlopie. Nie kazdy jest tak lotny jak ty wiec skoncz sie wymadrzac i jesli ludzie cie prosza zebys wytlumaczyl to wytlumacz a jak nie masz zamiaru to po prostu nic nie pisz. Dla mnie to byl swietny dramat, ale widze, ze ma on jakies ukryte przeslania. Nie mam czasu zeby go 10 razy ogladac i zastanawiac sie o co chodzi.
to masz pecgha, bo ja oglądałem już ponad 30 razy, nie sądze by wsztsko było dla mnie klarowne, ale to że hotel jest pieklem a goodman gra diabła jest dla mnie oczywiste od pierwszego seansu
Też mi się tak od razu wydawało.
Pozdro, jak narazie tylko raz oglądałem ten film... ;)
Wydaje mi sie, ze ty masz orzecha zamiast mozgu, skoro po 30 seansie nadal nie rozumiesz filmu. Wielki mistrzu filmow z glebia - kiedy nastepnym razem czegos nie bede rozumial to nie smiem zabierac cennego czasu takiego multimozga jak ty, i w poszukiwaniu odpowiedzi, bede tracil czas na 30 krotne ogladanie filmu zeby go zrozumiec a praca magisterska sie sama napisze. Pozdrawiam.
mam pare pytań
dlaczego mnie obrażasz ?
kto ci powiedzial ze nie rozumiem filmu?
czy to grzech że ten film naprawde bardzo mi sie podoba?
dlaczego używasz słów w stylu "multimózg" skoro wcześniej powiedzialem ze nie sądze że jestem lotny i nie sądze że sie wymądrzam?
poza tym są filmy w których nie wszystko będzie do końca klarowne nawet po 1000 seansach, np "Inland Empire"
Dlaczego cie obrazam? - "i nie sądze że jestem lotny i nie sądze że sie wymądrzam więc sie odpierdol, jak ktoś ma pół orzeszka zamiast mózgu i nie potrafi zrozumieć tak znakomitego filmu to wybacz, ale nie jest to moja wina". Ano dlatego. Kiedy pisalem post uzylem slowa "lotny" bez sarkazmu, na to ty wyjechales mi z ryjem zebym sie odpierdolil i mam pol orzecha zamiast mozgu (nie staraj sie robic ze mnie idioty mowiac, ze to nie bylo bezposrednio do mnie). Natomiast "multimozg" juz byl sarkazmem.
No powiedziales tylko, ze hotel to bylo pieklo no ale tego sie domyslalem. Jak to u braci Coen mozna sie wszystkiego spodziewac. Ale gdzie masz jakies inne ukryte przeslania? Ale juz dziewczyne na plazy mozna interpretowac na wiele sposobow...
jaknajbardziej, dlatego mówiłem ze się nie wymądrzam, nie jestem też pewny co było w "paczce", i ty nie bedziesz nawet po 100 seansach, mam swój typ, ale nie dam sie z to pociąć bo to nigdy nie będzie rostrzygnięte
a co do plaży - myslę że barton znalazł ukojenie
Nie wiem czy to akurat bedzie ukojenie. Wlasciwie to nie mozna bylo odczytac z jego twarzy zadnego wyrazu kiedy patrzyl na ten obrazek, wiec niewiadomo czy marzyl zeby sie tam znalezc, czy moze tak sobie wyobrazal Hollywood. Co do paczki to mozna podejzewac, a w zasadzie jest to prawie pewne, ze to byla glowa bo Goodman powiedzial cos w stylu "to nie nalezy do mnie. Mozesz ja zatrzymac" i "niesamowite, ze wszystko co wazne dla ciebie w zyciu mozna zamknac w tak malym pudelku" a przeciez postac Goodmana byla morderca. Poza tym tepy stukot swiadczy o tym ze albo to mogla byc glowa albo jakis rewolwer czy cos. To drugie jest malo prawdopodobne. Jezeli chodzi o hotel jako pieklo to wbrew temu co napisalem przed chwila nie wiem czy tak bylo na pewno. Przeciez i kochanka tego pisarza tam przyszla (kusic go co prawda, ale w tym bym sie nie doszukiwal symboliki), dwoch detektywow (w nich nie ma zadnego podtekstu). Goodman sie poza tym strasznie pocil, a skoro powinien byc diablem to nie powinien sie tez byl meczyc i pocic. Hotel byl polaczony z normalnym swiatem. Robienie z niego piekla to bylby straszny bigos i niepotrzebne mieszanie w "plaszczyznie wydarzen". Tak bym to ujal. Postac Goodmana byla psychopata - to fakt. Dala tez kilka waznych przeslan, ale porownanie go do diabla jest troche wg mnie na wyrost.
A 666?
HOTEL BYŁ PIEKŁEM (PRZYNAJMNIEJ PRZEDSIONKIEM PIEKŁA)
GOODMAN GRAŁ DIABŁA
NIC MNIE NIE PRZEKONA ŻE BYŁO INACZEJ
POZDRAWIAM
Hmm. Znalazlem jeszcze ciekawsze teorie. Otoz hotel moze byc czysccem. Nie chce mi sie tlumaczyc tego wszystkiego wiec odesle na strone:
http://www.movieforums.com/community/showthread.php?t=12231
Co do tego jest bardzo duzo subtelnych znakow, ale jak dla mnie to wciaz by bylo chaotyczne posuniecie. Chociaz po "Bracie gdzie jestes" mozna sie po Coenach spodziewac wszystkiego.
Nie no, bez przegięć. Hotel czyśćcem?? Dla mnie również było dość jasne, że to metafora piekła, Goodman mówi też, że to jego dom.
Poza tym Fink jest Żydem, nijak nie pasuje do czyśćca.
Co do ostatniej sceny, wydaje mi się, że film pokazuje jak zmienia się świadomość Finka i jak inaczej ocenia się to co najpierw jest marzeniem (piękna kobieta na plaży, spokój, relaks - o tym pewnie marzył, gdy siedział w zatęchłym pokoju męcząc się nad filmem), a teraz po tym jak dowiedział się, że nie jest nikim szczególnym (tak przecież sądził - wyjątkowy człowiek, pisarz, któremu nie wolno zakłócać spokoju i przeszkadzać gdy się bawi po ukończonej książce), że to co uważał za swoje najlepsze dzieło trafiło do archiwum, że w wytwórni takich jak on mają 20... okazuje się, że po tym wszystkim to co wyglądało na spełnienie marzeń jest czymś zupełnie innym. Bo przecież skończył scenariusz i wylądował na tej plaży, tak jak mu się zapewne marzyło, ale czy znalazł ukojenie? Chyba nie. Wydaje mi się, że przeciwnie.
Tak sądzę, choć nie wiem czy klarownie wyjaśniłem.
Generalnie zgadzam się z Leonem w tym wątku. Również z tym, żeby nie podawać wszystkiego na tacy, ale raczej naprowadzać na to co się samemu odkryło. Pozdrawiam.
Chcialem miec wszystko na tacy z tego powodu, ze ostatnio nie mam czasu zeby ogladac filmy kilka razy. Zreszta nie wciagnal mnie na tyle, zebym siedzial i raz po raz ogladajac go zastanawial sie co w jakiej scenie ma ukryty sens. Co do czyscca to jest jedna z teorii. To, ze Barton jest zydem z pochodzenia nie znaczy, ze wyznaje judaizm, w ktorym nie ma czyscca wiec to akurat nie jest argument przeciwko czysccowi. Argumenty na tej stronie co podalem sa tak samo silne na czysciec, jak wszystkie wyzej wymienione za pieklem (ogien, trzy szostki etc.). Nie mam jakiejs swojej szczegolnej teorii. Przyznam, ze pewnie macie racje jesli chodzi o pieklo, ale w tej formie w jakiej jest film, dla mnie troche to sie rozjezdza z rzeczywistoscia. Gdyby bylo przedstawione jak w "Adwokacie Diabla", ktory defakto jest nawet podobnym filmem - wtedy dla mnie mialo by to sens. Sorry. Moze nie jestem otwarty na takie zabiegi artystyczne. Dla mnie film zawsze byl albo "nie z tej ziemi" albo rzeczywisty (czy chocby ralistyczny). Gdybym wzial, ktoras z tych teorii pod uwage, w Bartonie bylo by za duzo balaganu jak dla mnie i malo spojnosci, a tego nie lubie w filmach. Bede sledzil temat. Pozdr.
A dlaczego nie moglby to byc czysciec ?
Przeciez jest tam kwestia portiera: "na kilka dni czy na dluzej". Z piekla nie wychodzisz.
A Barton wyszedl z czysca do nieba (plaza i kobieta ktora wczesniej byla na nieosiagalnym obrazku w ktory byl wpatrzony) gdyz napisal scenariusz aby przekazac cos swojego, pieknego. A nie tak jak nakazywal Hollywod.
Gdyby ta kobieta (obluda, falsz, niemoc ?) nie zostala zabita zapewne napisalaby za niego ksiazke a potem "opiekowalaby" sie nim jak tym oszalalym pisarzem.
Oj cholernie duzo tu mozliwosci interpretacji. Swietny film
A jakie znaczenie maja buty ktore sa zostawiane do czyszczenia ?
A zamiana butow z Goodmanem, czy wtedy inaczej sie nie zachowywal ? Napisal pierwsze i jedyne zdanie o zapasach jak wlozyl jego buty.
Kurde. Jestem pijany dosyc mocno (juve juve juvenalia) ale tak mysle... Kurde ile ten film ma oblicz. Kazdy szczegol, kazdy motyw... Trzeba to przemyslec. Ale jaja:)
Same mózgi co, kurde, jestem pod wrażeniem że jeszcze tacy nie wymarli na filmweboskim forum... Poważnie, bez sarkazmu
Ktoś już pisał że buty miały symbolizować przyziemność i odwołał się do "Sarta"... choć zapewne chodzi o genialnego Sartre
Jak Goodman , grał diabła to po co sobie póżniej zawracał głowe Bartonem ?
Na początku odwiedził go z powodu tego ,że ten kazał go uciszyć , ale potem po cholere go odwiedzał [ co prawda Barton lubił sobie czasem z nim porozmawiać chociaż tak naprawde to on przez cały czas gadał i nie pozwalał Charliemu dojść do słowa] ale dlaczego diabeł miał by się interesować takim Bartonem Finkiem ?
Jest w filmie taki dialog:
- "Charlie, why me? " - "Because you don't listen!".
Nie zastanawiałem sie czemu tyle czasu z nim spędzał...
Może zwyczajnie chciał pogadać? Może chciał zadać mu ból silniejszy niż śmierć - tzn. śmierć jego rodziny?
Obejrzę kiedyś ponownie i dam znać jeśli coś mi się nasunie..
To przypomnij sobie chociażby pierwsza scene, w ktorej Charlie(Goodman) powtarzal kilka razy slowa:
"- I could tell you some stories."
"dlaczego diabeł miał by się interesować takim Bartonem Finkiem?" bo diabeł z zasady interesuje sie każdym człowiekiem:)
Ogladales film 30 razy, ale chyba nie nazbyt uwaznie bowiem Fink mieszkal w pokoju nr 621 a nie 666...
Pozdro
ale jemu nie chodziło o numer pokoju, tylko o 666 [trzy 6-óstki] wypowiedziane podczas zjeżdżania windą.
Mam dla was kompromis - Goodman grał diabła a hotel nie był piekłem? Wiem że zajebiste ;)
policja mówiła, że "w tym hotelu znajdzie się miejsce dla każdego". Ewidentne piekło :)
Bracia przedstawiają nam losy żydowskiego męczennika, w hollywoodzkim "piekle", które w ryzach dzielnie trzyma świetny w tej roli John Goodman. Główny bohater miał swój "utracony raj" w Nowym Jorku, gdzie na Broadwayu stawał się wschodzącą gwiazdą pisarstwa. Wybrał jednak całkiem nieświadomie kariere w Los Angeles, gdzie stał się nikim.
Oczywiście wszyscy, którzy piszą o głowie w pudełku mają na myśli głowę Bartona Finka? Bo niektórzy interpretują to zbyt banalnie umieszczając tam głowę sekretarki W.P. Mayhew.
Otóż moim zdaniem nie, bo jaki sens jest w tym, że zawartość pudła stanowi głowa sekretarki pisarza? Przecież dla Bartona nie miała ona żadnego znaczenia. Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę, to co mówi Mundt o zawartości pudełka "To śmieszne, gdy wszystko, co ma dla człowieka jakąś wartość, co chciałby zachować na pamiątkę można zmieścić w tak niewielkim pudełku.
Przechowaj to. Może przyniesie ci szczęście. Pomoże ci dokończyć scenariusz."
a potem: "A co do pakunku, który ci zostawiłem...Skłamałem. Nie należy do mnie." można śmiało wysnuć wniosek, że zawartośc pakunku jest wartościowa dla Bartona a nie Charliego.
Dzięki temu, że Fink miał przy Sobie to pudełko, napisał najlepszy scenariusz w życiu, w zgodzie z własnymi przekonaniami i dzięki temu nie stracił tego co najważniejsze - duszy, bo myślę, że tak na prawdę o to chodzi.
"(...)jaki sens jest w tym, że zawartość pudła stanowi głowa sekretarki pisarza?"
Moim zdaniem w pudle znajduje sie glowa sekretarki. Na pewno ma to znaczenie symboliczne, gdyz jej umysl byl czyms co pomoze mu napisac scenariusz tak jak pomagal on jego "idolowi"
Co Wy na to ?
Jestem bardziej sklonny do tej interpretacji. Jak juz mowie. Gdyby tam byla glowa Burtona to film by byl symboliczny "do wyrzygania" i calkowicie zbalaganiony.
No ale jak sobie przypomnę, że Baton tak fajniusio sobie ustawił to pudełeczko jak jakiś amulet w momencie kiedy kończył, a właściwie jednym tchem pisał ten scenariusz, to coś w tym jest co mówisz. Postawił sobie Barton to pudełko obok maszyny do pisania jak jakieś małe dziecko które ma swoją ulubioną zabawkę i nigdzie z nią się nie rozstaje...