Gdy się nie wie, co napisać, to najłatwiej pisać właśnie o tym, jakie to ma się trudności z pisaniem, słowem - opisać swoją sytuację, doprawiając to odpowiednio historią o psychopatycznym sąsiedzie... Głównie cały film kręcił się wokół tego problemu, jak to Fink siedząc przed maszyną do pisania nie mógł wpaść na żaden ciekawy pomysł. I co go dodatkowo paraliżowało to ciągłe naciski zewsząd na szybkie ukończenie skryptu.
Nie rozumiem tej wysokiej średniej. Co urzekło widzów w tym filmie? Tajemnicza paczka z niewiadomą zawartością - choć chyba każdy domyśla się, co mogło w niej być ...
Film jest conajwyżej średni.