Jeden z tych filmów z którym skonwencjonalizowany gust filmowy może mieć problemy z odbiorem, wiąże się to z tym że film posiada więcej niż jedną, referencyjną płaszczyznę znaczenia. Niepokojące, senne ujęcia hotelowych korytarzy mogą znużyć ale dla prawdziwego wielbiciela kina, hotel w którym tworzy Barton Fink to nienażucający się symbol pewnego świata do którego Barton nieświadomie wkracza by świadomie tworzyć sztukę dla jego mieszkańców. To jest jego celem, przybliżyć intlektualną sferę życia prostym, szarym ludziom ale tak naprawdę jest głuchy na ich istnienie co podkreśla jego ( a także nasze) zdziwienie płonącym hotelowym korytarzem, bo tak wygląda dla niego świat zwykłych ludzi do których chciał się zbliżyć, jest upiorny jak z taniego horroru. Oczywiście to tylko jedna z wielu interpretacji jednej z wielu płaszcyzn znaczeń jakie oferuje film także warto obejrzeć go by odkryć tkwiące w nim głębsze struktury, które z pewnością posiada co świadczy o jego wartości