O ile Fargo Coenów wgniata w fotel, czy to w kinie, czy na video, o tyle zachwyty nad Bartonem Finkiem są dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Film jest najzwyczajniej w świecie po prostu nudny i tyle. Przymierzałem się do niego 2 razy. Pierwszy raz miał miejsce jeszcze w epoce VHS okołu 12 lat temu i wtedy nie dobrnąłem do końca, ale po zachwytach na filmwebie postanowiłem spróbować go obejrzeć po raz drugi i srodze się zawiodłem.O ile duet aktorski Turturro - Goodman jest rzeczywiście niezły, o tyle sam film wlecze się niemiłosiernie, a cały ten rozkładany na czynniki pierwsze "symbolizm" jest niewiele wart. No i co z tego, że Lipnick mówi do Finka coś w rodzaju: "Od teraz zawartość twojej głowy jest własnością wytwórni". Nie ma nic odkrywczego w stwierdzeniu faktu, że korporacje i oligarchie niszczą ludzi i traktują ich jak swoją własność. Tak samo alegoria hotelu Earle jako piekła. Chwyt z taniego horroru klasy nawet nie B, a raczej C. Ogólnie: nie polecam, no chyba, że ktoś jest hobbystą i wyłapuje w filmach symbole i dyskutuje na ten temat na forum filwebu.