PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1252}
7,6 28 317
ocen
7,6 10 1 28317
7,9 28
ocen krytyków
Barton Fink
powrót do forum filmu Barton Fink

w wersji angielskiej wywiad znajduje się tutaj:
http://cinepad.com/coens.htm
tłumaczenie własne i niedoskonałe.

Ciężko podać wyczerpującą charakterystykę filmów Joela i Ethana Coenów. I bardzo dobrze.
Ich pierwszy film, „Śmiertelnie proste” z 1984 r. można określić najprościej jako thriller w stylu noir, ale to określenie nie oddaje zawartego w filmie absurdalnego czy wręcz chorego poczucia humoru. Również „Arizona Junior” z 1987 r. z pewnością jest komedią, ale ta bardzo oryginalna mieszanka slapsticku, groteski i screwball comedy raczej nie skłania do beztroskiego pokładania się ze śmiechu. Podobnie, „Ścieżkę strachu” z 1991 r. można określić jako film gangsterski, ale nie odzwierciedla to szczególnych cech wykreowanego przez braci świata, w którym rozgrywa się akcja. Następny ich obraz z kolei wywołał sytuację bez precedensu na festiwalu w Cannes, bowiem stał się pierwszym obrazem w historii tego festiwalu, który zgarnął wszystkie główne nagrody (najlepszy film, reżyseria, aktor pierwszoplanowy). Ta makabryczna historia ambitnego, nowojorskiego dramatopisarza, który przybywa do Hollywood we wczesnych latach 40 – tych w celu napisania scenariusza do filmu, jest jak dotąd najdoskonalszym, ale też najbardziej prowokacyjnym i niemożliwym do określenia obrazem w dorobku braci Coen.

"Niebezpieczeństwo w opisywaniu tego filmu jako komedii" – mówi reżyser filmu, Joel Coen - "leży w oczekiwaniach, co do tego, jaka powinna być typowa komedia…"

"To jest historia człowieka" – przerywa mu scenarzysta, Ethan Coen.

Joel: "Tak, Ethan lubi określać film jako historię o kolesiu dla lat 90 - tych. Nie jestem pewien jak sam byś go określił. John Turturro (który gra w filmie główną rolę) uważa go po prostu za historię, którego akcja rozgrywa się gdzieś we właśnie dobiegającym końca stuleciu. Z mojej strony jest to taki rodzaj czarnej komedii. Jest to jednak obraz na swój sposób mroczny i posępny, a to już trudno połączyć z komedią. I ludzie nastawiający się na obejrzenie prostej komedii z pewnością nie dostaną tego, czego chcą. Tak, to chyba trudno opisać...."

Dobrze, tak czy inaczej ujmijmy to tak, że „Barton Fink” nie wychodzi na wprost oczekiwań widowni i każdy może znaleźć w nim coś innego. Na jednym poziomie będzie to ostra satyra na Hollywood lat 40 - tych; na innym to zabawny portret osobowości niedoświadczonego i egocentrycznego intelektualisty; na jeszcze innym jest to rodzaj alegorycznego horroru...
I kiedy Barton siedzi sam w swoim obskurnym pokoju w Hotelu Earle, przypomina to trochę „Lokatora”, szalony film Romana Polańskiego z 1976 roku.

Ethan: "Tak, jak na ironię okazało się też, że Polański był..."

Joel: "...przewodniczącym jury w Cannes" (gdzie Barton Fink zagarnął tak wiele nagród).

Ethan: "Dobrze, zaczekaj. Mam na myśli, że jeśli miałbyś podać najogólniejszą charakterystykę „Bartona Finka”, to nie mógłbyś zrobić tego lepiej - nie w sensie gatunku filmowego - ale jest to właśnie ten rodzaj filmu. Jest mu bliżej do „Lokatora” niż do czegokolwiek.

Joel: "To prawda. „Lokator” i „Barton Fink” to filmy bardzo podobne do siebie."

Ethan: "To jest też film w rodzaju „osoba sama w pokoju."

Joel: "Tak, (Polańskiego) „Wstręt” został również stworzony takim duchu. Zdecydowanie widać w „Bartonie Finku” wpływy Polańskeigo, jestem o tym przekonany."

Ethan: "Bardzo fajnie było spotkać go (Polańskiego) w Cannes."

Joel: "On ma własne, charakterystyczne poczucie humoru, które jest widoczne w jego każdym filmie, chociaż niektórych z nich na pewno nie można nazwać komediami."

Dokładnie. Nie inaczej jak przypadku filmów braci Coen.
Chociaż Joel jest wymieniany jako reżyser, a Ethan jako producent w czołówkach ich filmów, ostateczny produkt jest efektem ścisłej współpracy na planie inaczej niż wynikałoby to z formalnego podziału ról.

Joel: "W Cannes, wspólnie odbieraliśmy nagrody, ponieważ to lepiej oddaje to, co faktycznie dzieje się podczas kręcenia filmu. Dla nas, fakt, że dzielimy się obowiązkami pokrywa się z prawdą tylko do pewnego stopnia..."

Ethan: "Ale nie jest całkiem bez znaczenia. Mam na myśli to, że Joel zazwyczaj rozmawia z aktorami więcej niż ja to robię i prawdopodobnie ja też zajmuję się więcej rzeczami związanymi z produkcją. W dużej mierze jednak, obaj zajmujemy się jednym i drugim."

Joel: "To trochę kwestia tego, że wszystko musi się znaleźć na liście płac, figurujemy na niej oddzielnie i z wszystkiego rozliczamy się indywidualnie. Jest to też ważne dla nas z psychologicznego punktu widzenia, aby mieć poczucie, że Ethan produkuje filmy, a ja je reżyseruję; w pewnym sensie chodzi o to, że nie chcemy innego producenta albo innego reżysera. To jest powód, dla którego dzielimy się obowiązkami, ale tak naprawdę nie odzwierciedla to tego, jak wygląda nasza praca.”

W każdym razie, istnieje grono dość specyficznych twórców filmowych, choć prawdą jest, że niewielu z nich dostaje szanse na to, aby ich projekty zostały wypuszczone w postaci niezmienionej przez wielkie studia produkcyjne. Nawet David Lynch nakręcił „Blue Velvet” i „Dzikość serca” (i w 1997, „Zgubioną Autostradę) dla niewielkich niezależnych przedsiębiorstw.
Ale producentem trzech waszych filmów “Arizony Juniora”, “Ścieżki strachu” I “Bartona Finka” było 20th Century Fox (dyr. Roth) w porozumieniu z Circle Films. Circle Films sfinansowała wszystkie wasze filmy od czasu pierwszej, niezależnej produkcji “Śmiertelnie proste”.

Ethan: "Tak się złożyło, że nie musieliśmy nikogo przekonywać do naszych pomysłów, aby zechcieli je sfinansować. Nie musieliśmy ich też przed nikim bronić. Mamy naprawdę dobre relację z Circle Films, które wyprodukowało nasze ostatnie trzy filmy. Dajemy im gotowy scenariusz, a oni po prostu zgadzają się na wszystko: Tak, ok. Świetnie."

Joel: "Mieliśmy niezwykłe szczęście, że mogliśmy robić filmy w sposób, w jaki nam się podoba. Filmy pociągały za sobą koszty, ale były w miarę tanie, jak na warunki Hollywood. To jedna z przyczyn, dlaczego mieliśmy taką swobodę działania, może nawet głównie dlatego. „Ścieżka strachu” była ze wszystkich najdroższa: około $11 miliona. Barton Fink był o wiele tańszy."

Niektórzy krytycy i widzowie zwracają uwagę na bliżej niesprecyzowaną dziwaczność „Bartona Finka”, co powoduje, że film trudno zrozumieć; trochę tak, jak gdyby Coenowie usiłował być dziwaczni i mroczni na siłę, dla samej idei. Bracia zaprzeczają:

Joel: "Nie było naszym zamiarem, by być ech..."

Ethan: "Myślę, że film jest naprawdę rozrywkowy. Spróbowaliśmy zrobić to w taki sposób… (Śmieje się. Słyszałem jakieś jęki?)

Joel: "Dobra, będę szczery, wiedzieliśmy, że to nie będzie… Jak najlepiej to wyrazić? Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie z tego „Terminator 2”, wiesz? I dlatego nie zaskoczył nas fakt, iż nie grają go w 2200 kinach na świecie. Ale z drugiej strony myślę też, że film wcale nie jest tak trudny, jak się niektórym wydaje. Mam na myśli fakt, iż niektórzy ludzie kwitują całość słowami: „Nie rozumiem”. I nie do końca wiem, o jakie „zrozumienie” toczy się cała walka i co usiłują wynieść z filmu."

Ethan: "To jest niesamowita historia, ale też bardzo bezpośrednia, myślę, że może być odbierana w swoich własnych kategoriach... Zakończenie „Bartona Finka” pozostawia pewne sprawy bez wyjaśnienia, dopuszcza dowolność w interpretacji – rozumiesz, co mam ma na myśli? Co nie jest kryształowo czyste, należy takim pozostawić i być może to jest w tym wszystkim najlepsze."

Joel: "Oczywiście, spotkaliśmy się z sytuacjami, w których ludzie mówili nam, że są zdezorientowani. Nie to było naszym zamiarem. Mógłbym odpowiedzieć im, że być może nasz sposób opowiadania tej historii nie był tak jasny, jak być powinien, ale nie sądzę, iż byłoby to zgodne z prawdą. Sens opowieści wynika z niej samej. Pytanie brzmi: Gdzie by cię zawiodła cała historia, gdyby sytuacje lekko dwuznaczne w filmie zastąpić jednoznacznymi? Nie zawiodłaby cię nigdzie."

Jak motyw z pudełkiem, na przykład? Wielu filmowców poczuło, że to do nich należy kwestia ujawnienia, co znajduje się w pudełku pozostawionym Bartonowi przez Charliego. Ale, oczywiście, to jest też film o tym, jak bardzo zdezorientowany czuł się sam Barton ("Współczuć to znaczy zrozumieć," z tymi słowami zwróciła się do niego Judy Davies), więc o wiele bardziej zabawne jest pozostawić zamknięte pudełko. Fakt, że Barton go nie otwiera może być postrzegana jako część procesu jego dojrzewania.

Joel: "To prawie jak ogólna zasada: Nie Otwieraj Pudełka."

Zakończenie może być zagadkowe, ale jest niezaprzeczalnie właściwe. Barton siada nad morzem i nagle z kadru wyłania się pelikan i nurkuje przed nim wprost do wody: Plusk! Ekran gaśnie. To jest moment, który sprawia, że śmiejesz się z zachwytem i przechodzą cię dreszcze, bo nie możesz uwierzyć, że to, co zobaczyłeś jest możliwe (i że tego oczekujesz). Coenowie mówią, że jest to jeden ze sposobów, w jaki robią filmy.

Joel: Mamy niesamowite zdolności w nakłanianiu ptaków, do tego, co chcemy, aby zrobiły. W „Ścieżce strachu” jest taka scena, w której pada strzał oddany do zderzaka samochodu. Odgłos wystrzału płoszy stado ptaków, przelatują one nad samochodem, a w sekundę później ich cienie przecinają drogę.”

Tak, kolejny raz, gdy ptaki współpracowały z Coenami - tak też zrobiły komary, zamieszkujące gorący i poobklejany tapetą pokój Bartona w Hotelu Earle. Jeśli uważasz, że brzmi to nieco absurdalnie, to dobrze...

Joel: "Dostaliśmy list od ASPCA (organizacji zajmującej się ochroną praw zwierząt) podczas kręcenia filmu. Dostali kopię scenariusza i chcieli się dowiedzieć jak zamierzamy traktować komary. Nie żartuję. To prawda."

Pomysł na „Bartona Finka”, który opowiada historię pisarza zajmującego się scenariuszem do filmu o zapaśnikach dla Wallace Beery’ego pojawił się w czasie, gdy bracia pracowali nad scenariuszem do „Ścieżki strachu”.

Ethan: "Praca szła naprawdę mozolnie i zajęła nam naprawę dużo czasu. Przypuszczam, że dlatego, iż intryga jest tak zawiła, że aż zaczęliśmy chorować z tego powodu. I zdecydowaliśmy zrobić sobie małe wakacje i zacząć pisać coś nowego, „Bartona Finka” właśnie.

Joel: "Byliśmy gdzieś w połowie scenariusza... To nie był dokładnie kryzys twórczy, ale czasami walisz głową w ścianę i nie możesz nic napisać i dopiero, gdy zabierasz się za coś innego, wszystko staje się łatwiejsze. To właśnie przytrafiło się Bartonowi. Scenariusz napisaliśmy bardzo szybko, w około trzy tygodnie. Sam nie wiem, co to znaczy. To nie jest bardzo skomplikowany film pod względem kolejność wątków, kolejności wydarzeń albo czegoś w tym stylu....”

Ethan: Fabuła "Ścieżki strachu”, jak i pisanie scenariusza było bardzo skomplikowane, mimo to, nigdy nie zrezygnowaliśmy z tego projektu."

A więc czy wiedzieli, jak skończy Barton Fink, gdy rozpoczęli pisanie?

Joel: "Z grubsza, ale nie dokładnie."

Ethan: "Mieliśmy pewne przeczucia, co do dwóch, trzech wersji zdarzeń."

Joel: "Mieliśmy całkiem dobry pomysł na początkowym etapie pisania, co do głównej części scenariusza, w której występują Charlie i Barton.

Czy przeprowadzaliście badania w Hollywood, by napisać komiczne sceny w legendarnym studiu Captiol Pictures?

Ethan: "Nie prowadziliśmy właściwie żadnych poszukiwań. Być może jedną z rzeczy, która przysłużyła się tym scenom było to, że wcześniej coś przeczytaliśmy. Jest taka jedna naprawdę dobra książka „City of Nets”, o Niemcach skazanych na pobyt tutaj w latach czterdziestych XX wieku."

Joel: "To nie jest książka wyłącznie o filmowcach. Jest też o muzykach i pisarzach, którzy tu przybyli. Prezentuje ciekawy obraz Hollywood w tym okresie. To była jedna z rzeczy, która ukształtowała nasz obraz Hollywood tamtych czasów. Ale nie wyszliśmy poza to, jak też nie prowadziliśmy żadnych samodzielnych badań.

Coenowie opisują proces powstawania scenariusza jako proces nieformalny.

Joel: "Ehan głównie pisze na maszynie."

Ethan: "Tak, zwykle piszę, ponieważ piszę lepiej. Jest to dość nieuporządkowany proces. Mam na myśli, że nasze pisanie zazwyczaj polega na tym, że siedzimy w pokoju i mamy „doła”.

Joel: "Ze sporadycznym bekaniem i jakimiś stronami maszynopisu."

Ethan: "Zupełnie jak nasze wywiady."

Akcja filmów braci Coen rozgrywa się w specyficznym otoczeniu, niebezpośrednio (ale zawsze) związanym z rzeczywistością, jaką spotykamy na co dzień. I chociaż niektóre z postaci w „Bartonie Finku” nawiązują do postaci autentycznych - szef studia Jack Lipnick (Michael Lerner) do Louisa B.. Mayera; południowy powieściopisarz / scenarzysta W. P. Mayhew (John Mahoney) do Williama Faulknera; i Barton Fink do dramatopisarza Clifforda Odetsa – podobieństwo jest dość powierzchowne.

"Aktor John Mahoney naprawdę przypomina fizycznie Faulknera," – mówi Joel – „Chociaż, jego charakter w Bartonie Finku, oczywiście – prócz wyglądu i faktu, że jest on alkoholikiem – nie bardzo przypomina Faulknera. Postać Bartona z kolei nawiązuje do życiorysu Clifforda Odetsa, ale tak naprawdę to tylko poszlaki... Odets odniósł o wiele większy sukces w Hollywood niż Barton."

Dwie główne role, Barton i jego hałaśliwy sąsiad Charlie Meadows, zostały napisane specjalnie dla Johna Turturro i Johna Goodmana. Aktorzy pracowali z Coenami poprzednio - Turturro przy „Ścieżce strachu” a Goodman przy „Arizonie Junior” (I obaj aktorzy pracowali później przy „Big Lebowskim” również w rolach przygotowanych specjalnie dla nich).
Coenowie mówią, że postanowili pokazać w filmie Bartona oglądającego sceny z planu do filmu o zapaśnikach z Wallacem Berrym, ponieważ wydawało im się to zabawne. Film o zapaśnikach powstał naprawdę – był to film w reżyserii Johna Forda z 1932 roku pt.: „Flesz”.

" Pomyśleliśmy, że to niezły żart," - mówi Ethan - "Taka specyficzna moda z przeszłości: ‘Filmy o zapasach.’ Byliśmy nawet trochę rozczarowani, że teraz również powstają takie rzeczy. To trochę uziemiło nasz żart."

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones