Trudno powiedzieć, co tam było ważniejsze dla akcji: patologia bohaterki czy jej ostre akcje z Brucem Willisem. Generalnie film jest ciekawy (abstrahując nawet od scen erotycznych), naprawdę w napięciu czeka się na wyjaśnienie pewnych zagadek, samemu próbuje się je rozwiązać, domyślić się "kto?" i "dlaczego?". Przytłaczające jest to, jak bohater jest zaszczuty, jak nie rozumie pewnych zdarzeń (ja też je nie zawsze rozumiem), no prawie jak w thrillerze. Brutalny, ale raz można obejrzeć. Co nieco zobaczyć i się zniesmaczyć.
Zniesmaczyć?
No właśnie o to chodziło producentom filmu "co nieco zobaczyć i się zniesmaczyć". Scenarzysta myślał o fabule któa jest bardzo interesująca, ale sama by się nie sprzedała. Tylko niestety przez to na dłuższa metę pamięta się tylko "sceny".
No ja nie tylko "te" sceny...
Chociaż też. Najbardziej pamiętam jak Bob (przyjaciel) przeleciał przez szklane drzwi, których fragmenty "nieco" go poprzebijały (ohyda), a także jak strzelano z takiej pukawki na gwoździe (potem coś podobnego wykorzystano w polskim "Bilboardzie" :))
Bo jesteśdziewczyną
Może dlatego że jesteś dziewczyną zapamiętałaś inne fragmenty, niż np. scene w basenie, czy pod prysznicem...
Chyba źle mnie oceniasz...
Ej, "tamte" fragmenty też zapamiętałam, ale to nie jest chyba powód żeby się jarać, że ktoś z kimś w basenie albo pod prysznicem.