Two-Face był żałosny w foreverze. Kompletna porażka. Każdy antagonista Batmana jest postacią z bardzo złożonym charakterem i często jest ucieleśnieniem jakieś słabości związanej z ludzką egzystencją, np. Mr Freeze, który jest pozbawiony uczuć, przez to że musiał się pogodzić ze stratą żony, a Pingwin musi pogodzić się z tym, że jest odmieńcem i nigdy nie będzie traktowany jak pozostali przedstawiciele społeczeństwa. Harvey Dent to człowiek, który bardzo się zaangażował w walkę z przestępczością i przez to że jego wysiłek okazał się daremny zatracił wiarę w idee i doprowadziło to do rozczepienia jaźni i narodzin Two-Face'a który jest ciągle rozdarty wewnętrznie w podejmowaniu decyzji. W Foreverze tragizm Denta w ogóle nie jest pokazany, a Tommy Lee Jones wykreował postać Jokeropodobną, a na dodatek w scenariuszu jest bubel, bo z tego co się orientuje Two-face nie zabił Dickowi Greysonowi "Robinowi" rodziców w komiksie. Two-Face w "Mrocznym Rycerzu" został ukazany już dużo lepiej lecz wciąż pozostawiał sporo do życzenia w kwestii psychologicznej przemiany postaci zagranej przez Aaron Eckharta. Moim zdaniem najlepszą wersję postaci Denta przedstawiono w Batman TAS wytwórni Warner Bros.