PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4074}
6,1 76 292
oceny
6,1 10 1 76292
5,5 19
ocen krytyków
Batman Forever
powrót do forum filmu Batman Forever

Ta część to zdecydowany powrót rycerza nocy który miał widać opory przed spektakularnym powrotem w poprzedniej części. Harvey Dent powala podobnie jak człowiek zagadka. Obaj są równie zabawni jak Jocker i widać ten styl postaci narzucił się reszcie czarnych harakterów. Eksperymentujący DeVito poniósł klęskę w drugim Batmanie więc tym razem twórcy poszli na całość i sprawili że widz znów śmieje się do rozpuku z czarnego humoru serwowanego przez wrogów człowieka Nietoperza. Batman zdecydował się tym razem na inną twarz co nie wyszło mu na dobre. Lepiej widział mi się w tej roli poprzednik Kilmera choć on też stanął w pewnym sensie na wysokości zadania. Tommy Lee Jones zdecydowanie jednak góruje swoim kunsztem nad resztą obsady. Muzyka wciąż jest bardzo mocną stroną filmu a tym razem nie zabrakło epickiego finału. Szkoda jednak że Dent znalazł w tej części swoją zgubę gdyż ta postać wręcz wymagała by wskrzeszenia w następnych odsłonach. Film ten to sięgnięcie do najlepszych tradycji związanych z Batmanem. To co mnie tutaj gnębi to niezgodność fabularna. W części pierwszej Dent jest czarny tutaj natomiast biały. Skoro twórcy zdecydowali się w jedynce na murzyna tutaj powinien nadal być czarny, choć tutaj obsadzono w roli zdecydowanie lepiej pasującego do niej aktora. Drugim mankamentem jest zdecydowanie zbędne efekciarstwo związane z przeróbkami bat mobilu. Samochód obrońcy Gotham zdecydowanie lepiej wyglądał w częściach poprzednich.

ocenił(a) film na 9
SirDrX

Na koniec zemsty woła pozostawienie bez rozwiązania wątku kobiety kota, ta postać zdecydowanie lepiej pasowała do Batmana niż pani psycholog chociażby najlepiej zagrana. Niemniej film jest wart obejrzenia.

(Jak mnie to wpienia że nie mogę zapisać po edycji !)

SirDrX

Ocena niska, choć nie do końca rozumiem, dlaczego. :P Schumacher pociągnął tutaj styl filmów Burtona, ale go przejaskrawił - nie do tego jeszcze stopnia (na szczęście), co w "Batmanie i Robinie" - ale wystarczająco, by burtonowski kicz przekształcić w zadowalający camp. Po filmach Nolana (które ustawiły poprzeczkę adaptacji komiksów bardzo wysoko) warto spojrzeć na te cztery stare części na nowo. Nolan - wiadomo - próbuje swoje historie opowiadać na tyle realistycznie, na ile jest to możliwe. Burton i Schumacher takich założeń nie mieli. Ich filmy są przegięte, nierealne, z rozbuchaną scenografią, "odjechanymi" przeciwnikami, gadżetami wrogów rodem z filmów science-fiction. To kino zdecydowanie bardziej eskapistyczne. Problem z Batmanami Burtona jest jednak taki, że on nie "czuje" kiczu. Niby wszystko jest u niego "komiksowe", ale jednocześnie dość nudne, mało błyskotliwe i przewidywalne. Zarówno "Batman", jak i "Powrót Batmana" po dwudziestu latach od powstania - zwyczajnie nużą. Może dlatego, że Burton jednak nałożył sobie jakieś restrykcje i nigdzie nie przegina na tyle przesadnie, by to przegięcie stało się wartością samą w sobie, a jednocześnie ma niewiele do zaoferowania w zamian. W "Batman Forever" najbliżej do wrogów Burtona (Jokera, Pingwina) Dwóm Twarzom. Tak, to postać oderwana od rzeczywistości, w którą ani przez moment się nie "wierzy", ale jednocześnie jest to postać dość nudna, ot - wpadnie, postrzela, porzuca monetą - nie budzi we mnie żadnych, ani pozytywnych, ani negatywnych emocji. Na szczęście Dwie Twarze jest tutaj wypełniaczem drugiego planu, a na pierwszy wysuwa się Zagadka Carreya - zdecydowanie mój ulubiony wróg Batmana do czasu Jokera Ledgera. Carrey wypełnia sobą obraz, swym szaleństwem, mimiką, ruchami ciała - magnetyzuje. Może i jest za bardzo "szalony", mimika jest zbyt wyrazista, a ruchy ciała - przesadne, ale w sumie o to chodzi. :) Kilmer jest całkiem OK, Kidman - piękna, emanująca seksem, a Robin O'Donnella - na tyle zniewieściały, by budzić podejrzenia, że jest gejem, a jednocześnie na tyle męski, by te podejrzenia zacierać. :P Generalnie - ja jestem na tak.

Davus

co co co? najgorsze gdy ktos gada glupoty w sposob sugerujacy ze to nie glupoty. Burton nie czuje "kiczu". Ja Ja ja pogodej se chopie.

patrykpatrykpatryk

Nie czuje w tym sensie, ze nie potrafi go przeksztalcic w camp. :P Albo niech bedzie, ze ja nie czuje jego czucia. :D

Davus

Burton dowalil w finalowej scenie "Powrotu" z pingwinow wystrzeliwujacych rakiety ziemia- ziemia. Jego "BAtmany" to wytwor wyobrazni chorej, genialnej, zderzajacej bajkowosc z makabra w sposob totalny, bezgraniczny, najprawdziwiej wspanialy. Schumacher chcial z jednej strony kontynuowac stylistyke Burtona w kwestii "odrealnienia" i swoistego szalenstwa historii i postaci a z drugiej wlozyc do filmu swoje wyobrazenie miasta. Problem w tym, ze wlozenie butow Burtona i pomalowanie ich na zloto- czerwono- zielony kolor to nie przepis na sukces, ale raczej na cos zupelnie przeciwnego, bo poruszac sie z gracja na linii pomiedzy tandeta a nieokrzesanym wytryskiem psychodeli Schumacher nie dal rady. Poza tym dialogi w scenach odkrywajacych glebie postaci Batmana sa plaskie jak slimaki na jesiennych chodnikach, aktorzy sa wyraznie zle poprowadzeni (w koncu ani Kidman ani Kilmer ani nawet ODonell to nie sa beztalencia, a po lekturze tego filmu smialo mozna tak myslec). Jedyne co do mnie przemawia to Carrey- jego ekspresja wystrzela poza ekran i jest jednym z niewielu spojnych z istota filmu elementow.

ocenił(a) film na 6
Davus

schumacher wcale nie pociagnal stylu burtona, ugrzecznil go i pokolorowal, jest mniej mrocznie a bardziej plastikowo i kolorowo
dziwne ze to nie film disneya
no ale jest wsumie niezly, 6/10
ale za to co facet zrobil w batman i robin to powinni go ukamienowac
jak mozna tak spieprzyc film???

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones