Mam ambiwalentne uczucia co do tego filmu. Z jednej strony szanuję Rosłaniec za to, że dotyka delikatnych, acz rzeczywistych tematów, podobała mi się również gra aktorska amatorów, jednak w pewnym momencie zaczął mi ciążyć ten "młodzieżowy" styl. Może to też jest zaleta, może o to chodziło, żeby tak mocno dotknęło to widza, jednak miałam wrażenie, że wszystko dookoła jest tak puste jak główna bohaterka, że realia są przejaskrawione, że w sumie ta historia to jakaś zła bajka. Poza tym myślałam, ile musiało się "nacierpieć" to biedne dziecko (dzieci jak widzę w obsadzie), przenoszone, podrzucane na c.ckach i płaczące, żeby nagrać ujęcie. No cóż, takie moje zdanie - pół na pół - film średni, choć jednak z przewagą na plus :)