dziwi mnie, że pominąłem ten film, bo lubię filmy o tej tematyce. ale to smutna prawda, że to za sprawą USA Bliski wschód i Azja (Afganistan) stały się takie jakie się stały. Szerzenie demokracji i groźba znalezienia śmiercionośnej broni były tylko pretekstem by opinia publiczna łyknęła ich najazd. ale prawdziwe powody są zgoła inne i bardzo smutne. ale to nie miejsce na tego typu dywagacje. A Bejrut muszę czym prędzej obejrzeć. Aż mi wstyd, że nie widziałem do tej pory.... Ciekawe czy przebije moje ulubione Body of Lies.

Chociaż nie jestem fanem tego rodzaju filmów, jednak tematyka Bliskiego Wschodu mnie ciekawi dlatego też mam go na liście do obejrzenia ;)

tak trzymać- POGORZELISKO TO ARCYDZIEŁO !!!

Czytałem historię Bliskiego Wschodu. Wcześniej zwanego Lewantem. Wcześniej Syropalestyną. Tam tak jest od starożytności. Daleko wcześniej niż powstało USA.

Oczywiście, że USA nie odpowiada za wszystkie grzechy świata. :))
To nie oni wyprawili Mojżesza z Egiptu, ani nie sponsorowali krwawych Krucjat. Ale nie da się ukryć, że Ameryka (do spółki z Anglią) sporo namieszała w tym kociołku na przestrzeni ostatnich 100 lat.

Troszeczkę popiętroliły ci się fazy historii - film opowiada o czasach prawie czterdzieści lat temu, a wtedy konflikty na tym terenie rozpalały się raczej z "winy i podszeptów" Wielkiej Brytanii, Francji i ZSRR.

Raczej nic mi się nie popieprzyło. Amerykanie od bardzo dawna tam są obecni. Teraz tylko widać, że wjechali na Bliski Wschód z butami. Wcześniej byli zakulisowymi doradcami. Ale masz rację, że wymienione przez Ciebie wyżej państwa również swoje namieszały.

Body of Lies jest dużo lepszy.

Body of Lies jest dużo lepszy.

Jeszcze Walc z Baszirem.