Materiały gdzie mamy zapis prywatnych filmów, przez cały czas widzimy tylko naszych bohaterów, zbliża jak żaden inny. Podobnie ma się z "Senną" tyle że tam w tle słyszymy osoby trzecie. Ale o co mi chodzi. Ta rodzina wywołuje we mnie tyle stanów emocjonalnych co w kilkunastu innych dokumentach które obejrzałem już w tym roku. Studium nad nimi mogło by się podjąć spectrum profesorów od psychiatrii po teologów. Wielce utalentowani (potomkowie Beksińskiego to powstańcy, inżynierowie, architekci) nad którymi zapadła jakaś mgła ciężaru egzystencji. W końcu jedno z nich nie wytrzymało. Pytanie dlaczego ojcu udało się przetrwać a synowi nie ? Kochająca żona ? Inna sprawa, to ta dychotomia urokliwego, niezwykle inteligentnego Tomasz i mieszkającego w jego głowie ... no właśnie, co to było, bo zaczęło się już w dzieciństwie. To jest wątek wykraczający poza chłopskie pojmowanie życia. Tutaj potrzeba duchowości. Zawsze się zastanawiam jak to jest, że ktoś nie ma nic i chce mu się żyć a inny ma wszystko i z tego świata chce zniknąć. Domowa sceneria...widać, ze byli zżyci, Tomasz zdaje się z nieodciętą pępowiną. Nie wiem czy się rozumieli, ale byli do siebie wszyscy bardzo podobni, również w tym, jak nieśli ten ciężar życia. W tym bólu byli taką swoistą trójcą, osobne byty w jedności, każdy z osobna uzależniony od siebie nawzajem. Wątek motywu przewodniego sztuki Beksińskiego, z czego on wynikał i jaki miał wpływ na syna ? bo mieć musiał i czy nie było w tym przesady ... ? Wrócę na koniec jeszcze raz to tej formy dokumentu, patrzeć na kogoś z perspektywy życia domowego, wnikając w sprawy intymne to brać odpowiedzialność za to co się potem mówi. Ten i inne filmy gdzie patrzymy na nich z tak bliska jest przekroczeniem progu który oddziela normalnego widza od tego który staje się przewodnikiem dla innych którzy tej wybitnej rodziny jeszcze nie poznali. Wspaniali Beksińscy, miłość Zdzisława i Zofii oraz owoc tej miłości - Tomasz. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie.