najlepszy dokument o bergmanie jaki znam; szczera spowiedź, bez autokreacji i wygładzania kantów, w której odsłania się najpełniej jako reżyser oraz człowiek
errata po drugim seansie do powyższej opinii, która, przez omyłkę, dotyczyła jednak innego filmu: twórcy nie tyle, że nie wygładzają kantów, ile jeszcze je wyostrzają; bergman jako kłamca, mizantrop, mitoman, sadysta, kanalia, drań, cham, dupek żołędny a nawet zwykła świnia; potwór fabrykujący własną biografię, sympatyzujący z nazistami, tyranizujący ekipę, poniżający kobiety, porzucający własne dzieci; doprawdy brakuje tylko gwałtu na dzieciach, sodomii i nekrofilii, ale nie wyłączajcie po napisach..