Istne czary-mary. Parskłam śmiechem na tekst że główni bohaterwie są do siebie podobni. W którym miejscu?? No bo jeszcze rozumiem jak Cage z wąską twarz mógł się przemienić w Travoltę ze szczęką zdecydowanie porządną, zresztą było to wyjaśnione (nakładali coś na kości zdaje się?). Ale jak Travolta mógł się zmienić w Cage, spiłowali mu czaszkę?? A potem znowu ją przywrócili?? Że już nie wspomnę o różnym wzroście i kompletnie innej budowie ciała. Nie mogli do jasnej ciasnej wybrać aktorów choć trochę bardziej podobnych do siebie? Cały film mnie to niesamowicie irytowało, ja rozumiem że to science fiction ale bez przesady... Czysta bajka
najgorsze jest to, że wnikasz.. załóż, że dało się i już - wtedy zupełnie inaczej się film ogląda..
Tak, wiem, ale nie lubię nieścisłości w filmach i zawsze mnie irytują, a ten film to jedna wielka nieścisłość ;)
A dla mnie film rewelacja :) Aktorstwo, klimat, kadry, dramaturgia - wszystko było! Naprawdę uwierzyłem. że się zamienili twarzami mimo, iż dwie postacie grał jeden aktor.
Już pomińmy fakt z tymi kształtami twarzy. Dla mnie problemem były ich oczy. Jak oni niby mieliby zrobić im operację plastyczną gałki ocznej? Zmienili im kolor tęczówek? Czy może wydłubali i podmienili, a potem znowu wydłubali i podmienili? :D
No przecież mówię, że wydłubali i podmienili, a potem znowu wydłubali i podmienili :)
nie wiem czy to kwestia wyłupiastych oczu czy po prostu więcej powieki zakrywa oko. każde oko człowieka jest chyba podobnej wielkości, jedynie jest bardziej lub mniej odsłonięte, ale fakt osadzenia oka w oczodole głębiej lub płycej jest "nieścisły" :)