A jednak, pomyslałem teraz sobie... Jak wygląda człowiek, któremu cztery razy groziło rozstrzelanie, który przeżył najkrwawsze przewroty, rewolucje? Czy to taki człowiek; introwertyk, którego walka o sprawę przypominała raczej szarpanine z samym sobą, który pod koniec na sądowej sali bazradnie rozkłada ręce? Główny bohater wzbudza w nas tyle współczucia i jest taki bezradny, może dlatego udało mu się w zatoce świń, Peru, Wenezueli na Kubie i no i w Afryce...