Ten film w mojej opinii jest powieleniem powielenia. Tego typu obrazy były i będą, żałuję, że go obejrzałam, przekonała mnie wysoka nota. Czarny charakter jest do cna zły i koniecznie musi popijać flachę za kierownicą (i oczywiście jak przemoc w rodzinie, to koleś musi być policjantem), z kolei biały charakter nawet farbuje się na blond :/ Żeby włosy ładniej komponowały się z opalenizną i czerwonym bikini? Rozwiązania uproszczone do bólu. I czy konieczny był ten deszcz?! Bohaterów niemal zawsze musi zaskoczyć deszcz, litości. Proste rozwiązania, bardzo powierzchownie zbudowane postaci (nie wiem na ile to sprawka samego Sparksa, ale książkę filmem da się naprawić). Plusem filmu są mali aktorzy (grają naturalnie i z wdziękiem, podziwiam to w amerykańskich produkcjach, u nas w tym temacie ciągle gorzej).
Podczas oglądania tego filmu ciągle chodziła mi po głowie myśl "już to widziałam". Sparks specjalizuje się w melodramatach przeznaczonych głównie dla kobiet, ale jeden schemat ciągle się powtarza, jedynie tło inne, historyjka troszkę zmieniona, nawet bohaterowie się bardzo od siebie nie różnią. Już się chyba przejadłam tym tematem, a może po prostu szukam czegoś wyjątkowego i nie mogę tego znaleźć? Końcówka dla mnie trochę niezrozumiała, podobno w książce jest to lepiej wyjaśnione, jest to ekranizacja, więc pasowałoby ten wątek wprowadzić także do filmu. Deszcz - o tak, to nieodłączny element książek i filmów powstałych na podstawie powieści Sparksa, przed obejrzeniem filmu już wiedziałam, że będzie on zawierał taką scenę, co prawda myślałam, że główni bohaterowie się pocałują na deszczu, a jednak się zdziwiłam! Dlatego zgadzam się z opinią wyżej. Chyba już mi się znudziło wszystko związane ze Sparksem, usiłowałam przeczytać "Pamiętnik", niestety poległam, a może to tylko chwilowe, sama nie wiem, ocena skusiła, ale zwiodłam się.
"i oczywiście jak przemoc w rodzinie, to koleś musi być policjantem". Masz kogoś z policji w rodzinie,czy tak mało filmów widziałaś ;)? Oglądałam masę filmów gdzie przemoc rodzinna objawiała się niezależnie od zawodu ,a na pewno policjant mimo swoistej predyspozycji zawodowej nie jest głównym bohaterem filmów o tej tematyce. Należy tutaj wspomnieć,że Bezpieczna przystań nie jest filmem stricte o przemocy rodzinnej - to raczej film romantyczny z elementami sensacyjnymi .
Żeby była jasność - nie odnoszę się do Twojej oceny filmu,tylko do argumentów.
Widziałam "wciąż za mało" filmów ;) Z motywem policjanta-damskiego boksera spotkałam się parę razy wcześniej. Jeśli twórca wybiera taki zawód dla oprawcy, jest to dodatkowo dramatyczny wybór ze względu na samą ofiarę - taki mąż jest z policji, przyjaźni się z policjantami, czyli osobami, u których ofiara mogłaby szukać pomocy (choć tu akurat koledzy odwrócili się od niego, bo był ogólnie trudny we współpracy). Poza tym policjant ma wtyki - i o to tu chyba głównie chodziło, żeby ułatwić poszukiwania, co już mi się trochę nie podoba.
Zdaję sobie sprawę, że to film romantyczny, ale dla mnie elementy dodatkowe i postaci z dalszego planu są równie ważne, co te pierwszoplanowe, wymagam od całości - a tu tak trudne tematy, jak przemoc w rodzinie i wczesne owdowienie, zostały potraktowane powierzchownie.Chyba się już na całego starzeję, ale dużo lepsze wrażenie zrobiły na mnie filmy "Szkoła uczuć", "List w butelce" czy "Pamiętnik". Też Sparks, ale wyszło bardziej interesująco i wiarygodnie.
Kiedy mieliśmy na studiach, na pedagogice społecznej temat o przemocy w rodzinie, facet nam mówił - najprawdopodobniej na podstawie jakichś badań (ale nie pamiętam już, bo to było dość dawno), że sprawcami są najczęściej policjanci, a ofiarami kobiety o typowo żeńskich zawodach, jak nauczycielki, pielęgniarki, więc może ten motyw w filmach ma jakieś swoje podstawy?