Klasyk - i to właściwie wystarczy za rekomendację filmu. Pierwszy film o zombie, jaki powstał, przedstawia je jako bezmózgie stworzenia posłuszne woli temu, kto je stworzył. A tworzy je sam Bela Lugosi, który ponownie zachwyca swą aparycją, tą samą, którą widać było w "Draculi" Toda Browninga. Reszta aktorów pozostaje w jego cieniu.

Jednak film jako całość nie wytrzymuje próby czasu bez szwanku. To, że nie straszy dziś wcale to raczej oczywiste, ale widać też sporo pojawiających się dłużyzn, które okropnie nużą. Szczególnie, że muzyka, która im towarzyszy (gdyż podczas scen mających za zadania utrzymać widza w napięciu nie padają żadne słowa) nie jest zbyt udana. Prawie wcale nie pasuje do horroru, jest utrzymana wg mnie w zbyt pozytywnym nastroju. Zdjęcia i większość filmu jest jednak udana. Interesująca sceneria ludzi odciętych od cywilizacji, posępny Bela czyhający na ich życie, i wokół niego kilka żywych trupów.

I tak właściwie to wystarczy powiedzieć, że jest to produkcja interesująca, udana, lecz mocno na jej niekorzyść świadczą przydługie momenty, gdyby nie one filme byłby lepszy do dziś.