Galeria ekscentrycznych postaci dba o groteskowe i coraz bardziej surrealistyczne zwroty akcji. Obawiam się, że trochę to idzie w stronę nie do końca zamierzonego absurdu, jednak ogląda się dobrze, wszystko dzieje się w scenach, bardziej chodzi o epizody, pewnie tak też trochę fragmentarycznie żyją Francuzi. Tu zamach, tu wciąż nieskonsumowany romans bez żadnej ckliwej introdukcji, tu znowu krewcy sąsiedzi, arabski wagabunda szukający tożsamości seksualnej i chyba najbardziej w tym filmie irytująca pracodawczyni – chyba – głównego bohatera. Nie wiem, czy nie za dużo i czy nie jest to zbyt łatwa drwina ze stereotypów. Twórcy filmu starają się, żeby było oryginalnie. Natomiast niekoniecznie mamy tu kogo polubić. Ciekawość zwycięża, więc ogląda się z oczekiwaniem, co jeszcze bardziej szalonego się wydarzy. A wszyscy i tak jesteśmy oczywistymi podziałami i uciążliwymi wątpliwościami, bo chyba już inaczej we współczesnej Europie żyć nie umiemy. Całkiem niezły.