Dopiero zapoznaję się z twórczością Allena, ale już wiem że powinienem zrobić to już wcześniej.
Niesamowita historia nieudacznika ukazana w perfekcyjny sposób, prześmieszne gagi jak i dialogi, cudo!
Polecam :)
Za to mi sie nie podobal, bardzo przewidywalny i przez to niesmieszny. Lubie filmy Woodego Allena ale ogladalem ichtylko garstje: "Annie Hall", "Vicky Christina Barcelona", "Zycie i cala reszta", "Co nas kreci, co nas podnieca". O ile w tamtych produkcjach mnie ujal tak w tym zdecydowanie uwazam ze jest strata 1,5 godziny. Polecam tylko zagorzalym fanom rezysera i jego filmow.
A mi właśnie "Bierz forsę..." jakoś bardziej przypadło do gustu niżeli tak zachwalane "Annie Hall". Będę musiał w przyszłości obydwa filmy odświeżyć i wtedy jeszcze raz zweryfikuję moje poglądy :)
Te filmy są zupełnie inne - wczesne dzieła Allena to taki Pythonowy humor, później jest bardziej neurotycznie.
Dokładnie mam takie same skojarzenia :P Może ta wersja mniej do mnie przemawia, bo jednak wolę tę drugą, ale podoba mi się różnorodność jego filmów. W tym przypadku było dość sporo dobrych i śmiesznych scen :>